We wtorek, 9 września, o godzinie 9:00 rano nie wiedzieliśmy jeszcze, czy nasza decyzja o 36-godzinnym proteście pod Sejmem przyniesie jakiekolwiek efekty. Mieliśmy wątpliwości, obawy, ale też determinację. Dziś, po trzech dniach manifestacji za zakazem hodowli na futra, możemy powiedzieć jedno: warto było. Oto trzy rzeczy, które zmieniły nasze podejście do aktywizmu i pokazały siłę wspólnego działania.
Jak wyglądał protest?
We wtorek, 9 września, o godzinie 9:00 pierwszych dwadzieścia pięć osób stanęło na szerokości 150 metrów wzdłuż ulicy Wiejskiej. Rozpoczęła się pierwsza warta. Przez następne trzy dni w proteście wzięło udział kilkadziesiąt osób. Każda trzymała transparent pokazujący realia hodowli zwierząt na futra w Polsce.

Mieliśmy jedno kluczowe zadanie: upewnić się, żeby przez następne trzy dni wszyscy politycy wchodzący do Sejmu zauważyli, że przyszedł czas na działanie z ich strony.
Przypomnieliśmy o najważniejszych faktach dotyczącej polskich ferm:
- Polska jest największym producentem futer w Europie i drugim co do wielkości na świecie, po Chinach.
- Każdego roku na polskich fermach w upiornych warunkach żyją i umierają ponad trzy miliony zwierząt.
- Fermy utrudniają życie osobom mieszkającym na wsiach, ściągając plagi much i zanieczyszczając środowisko.
- Ponad 70% Polek i Polaków chce zakazu.
Nadchodzące tygodnie to kluczowy okres dla losu norek, lisów i jenotów w Polsce. Gotowy projekt ustawy zakazu hodowli na futra od ponad roku leży w Sejmie — ale politycy wciąż nie rozpoczęli nad nim prac. Musimy wywalczyć, żeby projekt był procedowany nie za rok, nie za „niewiadomo ile”, ale jeszcze tej jesieni. Każdy głos w obronie zwierząt jest teraz kluczowy.
Ponad 100 tys. osób zadeklarowało działanie w obronie lisów, norek i jenotów cierpiących na fermach. Dołącz do walki o zakaz!
Lekcja pierwsza: działajmy mimo wątpliwości
Na początku mieliśmy dużo wątpliwości. Czy zbierzemy wystarczająco dużą ekipę, żeby zorganizować protest? Czy zostaniemy zauważeni, czy politycy nie zwrócą na nas uwagi? Nie pozwoliliśmy jednak, żeby te wątpliwości powstrzymały nas przed działaniem.
We wtorek, środę i czwartek staliśmy od 9:00 do 21:00 pod Sejmem z jasnym przekazem: CZAS NA ZAKAZ.
Szybko okazało się, że warto było zebrać się na protest. Przez trzydzieści sześć godzin odebraliśmy od polityczek i polityków mnóstwo pozdrowień, krótkich i szczerych rozmów, wyrazów poparcia i deklaracji działań.

Niektórzy przystawali na dłuższą rozmowę. Część, spiesząc się do Sejmu, jedynie zerkała na transparenty. Inni nagrywali filmiki i opuszczali szyby samochodów, by zrobić zdjęcia protestującym. Każdy otrzymał przypomnienie: zwierzęta nie mogą dłużej czekać.
Na co dzień polityka potrafi wciągnąć rządzących w wir wielu różnych spraw. Naszą rolą jest przypominać o tym, że są odpowiedzialni również za zwierzęta, które żyją w naszym kraju.
Dołącz do coraz większego grona osób, które uparcie przypominają politykom o tym, że zwierzęta czekają na ich działanie:
Lekcja druga: razem jesteśmy siłą!
Trzydzieści sześć godzin protestu wymaga zaangażowania dużej i zgranej ekipy. Jesteśmy pod wrażeniem, jak dużo aktywistek i aktywistów było gotowych dołączyć do akcji pod Sejmem. Niektórzy stali kilka, inni — kilkanaście godzin. Wszystkich łączyła ta sama determinacja oraz wiara w sukces.
Walczymy o całkowity zakaz hodowli zwierząt na futra w Polsce. Tylko taki rezultat można nazwać sukcesem. Nie możemy odpuścić, dopóki politycy w końcu nie podejmą decyzji, która uratuje kolejne pokolenia zwierząt od cierpienia i śmierci na fermach.
Tak wielkiego przełomu nie da się osiągnąć w pojedynkę. Dlatego dziękujemy Wam za każdą ciepłą wiadomość w social mediach, każdy lajk i komentarz, za słowa otuchy w Internecie i na ulicy, gdzie daliście wyraz szczerej troski o los zwierząt.
I koniecznie działajcie dalej, ponieważ…
Lekcja trzecia: liczy się upór
Cały czas zbieramy podpisy pod deklaracją Czasnazakaz.pl. W ten sposób do walki o zakaz dołączyło już ponad 100 tys. osób. Jeśli jeszcze nie ma tam Twojego podpisu, wejdź na stronę i zacznij działać dla zwierząt.

Upór jest najważniejszy. Wierzymy, że konsekwentne przypominanie politykom o ich odpowiedzialności pomoże dokonać przełomu. Nie zdecydowaliśmy się na krótką i sprawną akcję pod Sejmem, ale na trzy dni ciągłej manifestacji. Na stanie na warcie dla zwierząt w słońcu i w deszczu, rano i wieczorem. Postawiliśmy na nieustępliwe przypominanie, że zwierzęta nie mogą już dłużej czekać.
Przypominajmy to dalej. Bez wątpliwości, wspólnie i z uporem. Dla zwierząt.
Autor tekstu: Michał Kudliński
Autorzy zdjęć: Andrew Skowron, Aleksandra Knotz, Karolina Prusińska