Wiele zwierząt posiada futro. Wiele z nich wymaga lepszej ochrony prawnej. Jednak spełnienie nawet najbardziej podstawowych wymogów dobrostanu na fermach futerkowych, biorąc pod uwagę potrzeby zwierząt, jest po prostu niewykonalne. Na szczęście Europejczycy zdają sobie z tego sprawę i nie godzą się na dalsze funkcjonowanie ferm futrzarskich.
Co oznacza dobrostan zwierząt?
Podstawę definicji dobrostanu zwierząt stanowi tzw. zasada pięciu wolności – wolność od głodu, pragnienia i niedożywienia, od urazów psychicznych i bólu, od ran i chorób, od strachu i stresu oraz wolność do wyrażania naturalnego zachowania.
Niestety warunki panujące na fermach wykluczają możliwość realizacji podstawowych potrzeb gatunkowych tych nieudomowionych przecież zwierząt. Dla norek warunki panujące na fermach są wręcz sprzeczne z ich naturalnym behawiorem – życiem w samotności, potrzebą polowania i aktywnego korzystania np. ze zbiorników wodnych.
Stwierdzenie, że zwierzęta na fermach są wolne od cierpienia jest zupełnie bezzasadne jeśli przyjrzymy się na jak wielu fermach futrzarskich wykazano występowanie licznych problemów zdrowotnych. Zakażone rany, infekcje oczu, kończyny zdeformowane podłożem z metalowej siatki, choroby jamy ustnej, samookaleczenia i kanibalizm i zaburzenia psychiczne (tzw. sterotypia), definiują codzienność lisów, norek czy jenotów hodowanych na przemysłowych fermach.
Równie absurdalna jest wiara, że jakiekolwiek formy tzw. “dobrych praktyk hodowlanych” mogą uwolnić zwierzęta na fermach od bólu, strachu czy stresu. Są one naturalną konsekwencją samego faktu uwięzienia, powszechną na wszystkich fermach, także tych, na których zachowane są najwyższe standardy.
Jak uspokoić opinię publiczną?
Obywatele UE wielokrotnie pokazywali, że domagają się końca hodowli zwierząt futerkowych i zwiększenia ich prawnej ochrony. Europejski komisarz ds. zdrowia i bezpieczeństwa żywności – Vytenis Andriukaitis, stworzył Centrum Referencyjne UE ds. Dobrostanu zwierząt, które miałoby obejmować również temat zwierząt futerkowych. Powstało ono z publicznych środków unijnych, m. in. z naszych podatków.
Niestety wbrew opinii komisarza Andriukaitisa ustalenie tego typu wymogów jest całkowicie niewykonalne, a podejmowanie tego typu działań sugeruje, że ich celem nie jest rozwiązanie problemu, a jedynie uspokojenie opinii publicznej. Dlatego też musimy zdecydowanie sprzeciwić się rozszerzeniu kompetencji Centrum Referencyjnego UE ds. dobrostanu zwierząt o kwestie związane ze zwierzętami futerkowymi.
To, że Europejczycy troszczą się o zwierzęta jest całkowicie oczywiste. Do tej pory Komisja była swego rodzaju bastionem działań na rzecz dobrostanu zwierząt – jej komisarze na mocy jednego z traktatów mają obowiązek podejmowania decyzji, które w pełni uwzględniają prawa zwierząt.
Ponadto wiele decyzji podjętych na szczeblu UE w ciągu ostatnich czterdziestu lat było możliwe jedynie ze względu na wielkość, siłę oddziaływania i zaangażowanie Europejczyków.
Krótko mówiąc, zwierzęta potrzebują Europy. Niestety legitymizacja barbarzyńskiej praktyki ze strony unijnej władzy wykonawczej, może być postrzegana jedynie jako krok wstecz w walce o dobrostan zwierząt.
Europejczycy przeciwko fermom futrzarskim
Społeczeństwo obywatelskie musi wyrazić swój sprzeciw, zanim będzie za późno. Nie możemy też zapominać, że zbliżają się majowe wybory do Parlamentu Europejskiego. Pamiętajmy, aby głosować w nich na partie i kandydatów z jasnym zobowiązaniem w kwestii działań na rzecz ochrony zwierząt. Więcej o nadchodzących wyborach pisaliśmy już tutaj.
W pewnym sensie obywatele Europy już teraz wydali werdykt w sprawie przemysłu futrzarskiego. W ostatnich latach już 8 krajów członkowskich wprowadziło zakazy hodowli zwierząt na futra. Kolejne stopniowo wycofują się z tej praktyki, albo kontynuują prace legislacyjne nad wprowadzeniem zakazu w przyszłości.
W międzyczasie popyt na produkty wolne od okrucieństwa wobec zwierząt stale rośnie. Konsumenci wybierają firmy myślące przyszłościowo, które zobowiązują się do rezygnacji z nieetycznych produktów. Branża futrzarska przeżywa z kolei najgłębszy kryzys od lat.
Nadszedł czas, aby polityka UE odzwierciedlała zarysowane powyżej tendencje. Nadszedł czas, abyśmy wszyscy zajęli w tej sprawie odpowiedzialne etycznie stanowisko!