Jesienią 2023 Komisja Europejska ma przedstawić wniosek ustawodawczy w sprawie zakazu chowu i hodowli zwierząt w klatkach w Polsce i Unii Europejskiej. Ma on wejść w życie najpóźniej w 2027. Planowana zmiana cieszy się dużym poparciem społecznym, biznesowym i politycznym, ale do tej pory budziła wątpliwości natury ekonomicznej. W odpowiedzi opracowany został raport Odejście od chowu klatkowego zwierząt gospodarskich w Polsce. Koszty i korzyści. Analiza społeczno-ekonomiczna autorstwa Jarosława Urbańskiego z Zachodniego Ośrodka Badań Społecznych i Ekonomicznych (ZOBSiE). Wyniki raportu omawiamy w tym tekście.
W Polsce trzyma się 42 miliony zwierząt w klatkach
W systemie klatkowym trzymanych jest w Polsce ponad 39 mln kur niosek, ok. 1,5 mln cieląt, ok. 490 tys. macior (świń-matek) oraz ok. 1,7 mln królików hodowanych na mięso. Patrząc na całość polskiej hodowli, zdecydowana większość tych zwierząt utrzymywana jest właśnie w klatkach: w przypadku kur niosek jest to 73,7%, cieląt – ok. 60-80%, a macior – ok. 80%.
Klatki nie pozwalają zaspokoić zwierzętom podstawowych potrzeb. Kury nioski znoszące jajka w systemie klatkowym spędzają całe swoje życie w ogromnym ścisku – na jedną kurę przypada powierzchnia nieco większa niż kartka A4. Będąc w klatkach, nie mogą dziobać czy grzebać w ziemi, nigdy nie przebywają też na świeżym powietrzu czy w naturalnym świetle. Cielęta po urodzeniu oddzielane są od matki i umieszczane w indywidualnych kojcach, w których ich przestrzeń i możliwość ruchu są ograniczone do minimum, a rozwój społeczny jest niemożliwy. Świnie-matki umieszczane są w kojcach porodowych niewiele większych od ich ciała – nie mają w nich nawet możliwości obrócenia się – mogą tylko wstawać i ponownie się kłaść. Są odizolowane od pozostałych świń, a kontakt z młodymi po porodzie ograniczony jest do karmienia ich przez pręty klatki. Króliki hodowane są w drucianych klatkach, w których nie mogą skakać czy kopać w ziemi. Mają do dyspozycji bardzo mało miejsca, a ich środowisko życia jest całkowicie jałowe.
Korzyści z wycofania klatek z Polski
Wiele analiz agroekonomicznych wychodzi z założenia, że dobrostan zwierząt rodzi jedynie – czy wręcz przede wszystkim – koszty, a motywy jego wdrożenia noszą czysto polityczny lub ideologiczny charakter. Ale jak przedstawia raport – tak nie jest. Poza oczywistą znaczącą poprawą dobrostanu zwierząt, wycofanie klatek wiąże się z wieloma korzyściami innego typu.
Współczesny system ferm przemysłowych rodzi szereg kosztów eksternalizowanych, czyli kosztownych ze społecznego punktu widzenia problemów, takich jak:
- eutrofizacja (przenawożenie) wód, w tym Morza Bałtyckiego, do którego rzeki odprowadzają substancje biogenne, powodując m.in. straty w branży turystycznej;
- emisję odorową oddziałującą na otoczenie mieszkalne terenów wiejskich o dużej koncentracji hodowli, powodując m.in. obniżenie wartości nieruchomości mieszkalnych o minimum 30-50%, co w skali kraju rodzi wielomiliardowe straty;
- zagrożenie epidemiczne i epizootyczne, jak ASF czy HPAI – tylko bezpośrednie straty ekonomiczne z tytułu odszkodowań i likwidacji skutków zwierzęcych chorób zakaźnych w 2021 wyniosły 1,1 mld zł – z tego w 70% na HPAI i 19% na ASF;
- zagrożenia i koszty związane z antybiotykoopornością.
Proponowane zmiany w zakresie dobrostanu zwierząt są w szerszym sensie odpowiedzią na ww. problemy związane z rozwojem ferm przemysłowych, bo dążą też do rozproszenia produkcji.
Według ekspertyzy samego ministerstwa rolnictwa: “Większy komfort bytowy zwierząt na fermach to często: redukcja upadków, ograniczenie występowania chorób – obniżenie ilości stosowanych leków i w generalnej perspektywie uzyskiwanie produktów o lepszej jakości”. Za czym też może iść lepszy dochód.
W odniesieniu do kur niosek wyższe standardy utrzymania mogą przekładać się na polepszenie wyniku ekonomicznego poprzez likwidację zachowań patologicznych (samookaleczenie, kanibalizm), przyczyniając się do mniejszej śmiertelności. Z kolei w przypadku świń „zwierzęta przebywające w środowisku bardziej urozmaiconym w bodźce charakteryzują się wyższymi przyrostami, co również pozytywnie wpływa na zyski z produkcji”.
Niektórzy hodowcy wprowadzając już dziś lepsze warunki chowu, kierują się nie tylko chęcią poprawy dobrostanu zwierząt, wypracowania korzystniejszych wyników ekonomicznych, wytworzenia wyższej jakości produktów itp., ale także dążeniem do pozyskania wsparcia ze strony państwa. Pojawiają się nawet opinie, że poprawa dobrostanu i związane z nią wsparcie finansowe pomoże hodowcom (zwłaszcza mniejszym) przetrwać trudne czasy – mając na uwadze obecną stagnację ekonomiczną ciągnącą się na świecie od 2008 oraz kryzys epizootyczny spowodowany ASF i HPAI.
Doświadczenia z wycofania klatek bateryjnych w 2012 – obawy branży drobiarskiej i polskiego rządu
Zgodnie z dyrektywą unijną z 1999, od 1 stycznia 2012 wszedł w życie zakaz stosowania klatek bateryjnych. Stare klatki, w których na jedną kurę przypadało 450 cm2 zostały zakazane, a zaczął obowiązywać nowy standard tzw. klatki wzbogaconej: 750 cm2 na kurę z wyposażeniem w dodatkowe gniazdo, grzędę i urządzenie do ścierania pazurów.
Po wejściu w życie dyrektywy, branża drobiarska obawiała się, jaki wpływ na produkcję jaj będzie miała wdrażana zmiana. W 2002 prof. Stanisław Wężyk, jeden z uznanych autorytetów naukowych hodowli drobiu, przewidywał, że nowe regulacje doprowadzą do tego, że jajka w UE będą droższe o połowę, co miało trwale przyczynić się do spadku popytu na nie. Dla Polski nowe wymagania miały oznaczać wzrost kosztów o 20-25%, redukcję stada niosek i tym samym spadek produkcji o 20%.
Tymczasem produkcja jajek między 2002 a 2004 (i od 2002 do 2018 ogólnie) zwiększyła się, a ceny u producentów wzrosły o ponad 10% (w wyniku silnego wzrostu eksportu przez braki podażowe w krajach UE dotkniętych ptasią grypą), ale potem zaczęły spadać od 2004. Kwestie dobrostanu nie miały zatem – wbrew oczekiwaniom niektórych specjalistów i przedstawicieli branży – zasadniczego znaczenia w odniesieniu do wzrostu cen w Polsce w tamtym okresie.
Również polski rząd obawiał się efektów zmian, a przynajmniej starał się odsunąć je w czasie – ówczesny rząd prowadził rozmowy z Unią Europejską, aby obowiązek wdrożenia wzbogaconych klatek przesunąć jeszcze o pięć lat (1 stycznia 2017.), jednak termin nie został zmieniony dla żadnego kraju. Ministerstwo rolnictwa szacowało, że ceny wzrosną o 30% lub więcej i że wprowadzenie klatek wzbogaconych będzie miało negatywne skutki ekonomiczne dla całej branży.
Doświadczenia z wycofania klatek bateryjnych w 2012 – jak było faktycznie?
Produkcja jaj między 2010 a 2012 spadła o ponad 14%, a ceny wzrosły o 35%. Nie ma jednak analiz pozwalających potwierdzić, w jakim stopniu zmiana dobrostanowa miała na to wpływ. W tym okresie występowały (i występują do dziś) inne czynniki, które w istotny sposób wpływały na wyniki ekonomiczne producentów jajek:
- wyraźny ruch cen realnych na międzynarodowych rynkach;
- dynamiczny wzrost cen pasz, które w przypadku hodowli niosek decydują o ok. 60-70% kosztów (w Polsce w 2011 pasze pełnoporcjowe dla kur podrożały o 20,6%, wzrosły też inne koszty produkcji: paliwa, energii, opłat weterynaryjnych);
- wzrost eksportu.
Podobne zależności widać w całej UE i na świecie – wyraźny wzrost światowych cen ziarna w 2008 i 2011 poprzedzał wzrost cen u producentów jaj w 2009 i 2012.
Wielu hodowców – mimo długiej karencji na przyjęcie nowych rozwiązań dobrostanowych – działało z dużym opóźnieniem. W przeddzień obowiązywania nowych norm oceniano, że połowa z 578 podmiotów trzymających nioski w klatkach nie zdąży wprowadzić zmian. Udało się w związku z tym przedłużyć termin wycofania starych klatek do 31 lipca 2012 – pod warunkiem, że spóźnialskie fermy natychmiast rozpoczną odpowiednie przekształcenia.
Na początku 2012 jeszcze 4,5 mln niosek, czyli ok. 13% stada, było w klatkach starego typu. Można z tego wywnioskować, że jeżeli nastąpiły pewne perturbacje na rynku jajek na przełomie 2011 i 2012, to w dużej mierze z winy hodowców, jak też samego ministerstwa rolnictwa, które jeszcze w 2010 roztaczało złudne perspektywy oddalenia momentu wdrożenia większych klatek. Dowodzi to, że wyznaczanie długich okresów karencji często mija się z celem.
Sytuacja z początku 2012 (opisana powyżej) i wyraźny wzrost cen jajek spowodowały, że w tym okresie znacznie poprawiła się rentowność produkcji, z czego w pierwszej kolejności skorzystały podmioty najlepiej przygotowane do zmiany dobrostanowej i kraje, w których polityka rządu odpowiednio wspierała tę transformację, a nie liczyła na odłożenie zmian w przyszłość o kilka lat.
Ile będzie kosztowało Polskę planowane całkowite wycofanie klatek?
Według raportu holenderskich naukowców z Uniwersytetu w Wageningen, sporządzonego na zlecenie organizacji branżowych, koszty produkcji w UE związane z przejściem w dwóch etapach: (a) ze starego systemu klatkowego, czyli 450 cm2 na kurę na 550 cm2 na kurę, a następnie (b) z 550 cm2 na kurę na 750 cm2 na kurę, stanowią dziś kolejno 3,1% i 5,3% kosztów produkcji jaj w Europie Zachodniej i Północnej.
Jeśli powyższe wyliczenia uznać za konsekwencje zmian dobrostanowych, które miały miejsce od początku lat 2000. do dziś, daje nam to 8-9% po stronie kosztów produkcji. Ceny jajek u hodowców w Polsce dziś wzrosły w stosunku do 1999 nominalnie o 198%, a realnie – po uwzględnieniu inflacji – o 82%. Według tych samych autorów kolejny krok i wprowadzenie zakazu klatek oznacza średni wzrost kosztów produkcji o ok. 15%.
Są to zatem wzrosty znacznie mniejsze niż wcześniej przewidywane.
Według ZOBSiE w obecnej sytuacji wprowadzenie zmian i przejście na chów bezklatkowy poprawia rentowność produkcji. Pod warunkiem że firmy decydujące się na ten krok mają dostatecznie duży kapitał, by tę transformację przeprowadzić przy utrzymaniu dotychczasowej pozycji na rynku. Podmioty i kraje, które są liderami w tych przekształceniach, zyskują przewagę konkurencyjną. Zwłaszcza w momencie wdrażania zmian prawnych i nowych norm “maruderzy” prawdopodobnie będą musieli ponosić większe koszty przekształceń i będzie im trudniej rywalizować na rynku krajowym, jak i międzynarodowym z pozostałymi – z liderami zmian.
Jak na wycofanie klatek zapatruje się polski rząd?
Z pisma Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi z 3 lutego 2023 można wywnioskować, że formalną strategią ministerstwa rolnictwa będzie, podobnie jak w przeszłości, dążenie do wprowadzenia jak najdłuższej karencji oraz wskazywanie na wzrost kosztów cen, a także zagrożenie ze strony krajów, gdzie podwyższone standardy nie obowiązują.
Mamy jednak nadzieję, że – między innymi w wyniku zapoznania się z wnioskami z najnowszego raportu ZOBSiE – polski rząd dostrzeże w nadchodzących zmianach szansę dla polskiego rolnictwa i odpowiednio dystrybuując środki, wesprze hodowców w tranzycji na alternatywne systemy chowu i hodowli – lepsze dla dobrostanu zwierząt.
Raport Odejście od chowu klatkowego zwierząt gospodarskich w Polsce. Koszty i korzyści. Analiza społeczno-ekonomiczna dostępny jest pod tym linkiem.