Przedstawiamy wam kolejny wywiad z serii 5 pytań do. Tym razem zapytaliśmy znaną adwokatkę zwierząt, autorkę bloga W imieniu zwierząt i przyrody- głosem adwokata, Karolinę Kuszlewicz o pracę nad prawnymi zagadnieniami, dotyczącymi zwierząt w Polsce. Przeczytajcie sami.
1. Kiedy i dlaczego zaczęła się Pani droga w walce o dobro zwierząt?
Trudno mi dokładnie oszacować moment, ponieważ ja to chyba po prostu dostałam w pakiecie od urodzenia. Pamiętam, że kiedy byłam kilkuletnią dziewczynką, uwalniałam ślimaki ze słoików, do których ładowali je moi koledzy i koleżanki. Oczywista była dla mnie potrzeba obcowania pośród przyrody i jednocześnie całkowicie obca była mi chęć dominacji nad zwierzętami, zabierania ich z ich domów. Większość dzieciństwa spędzałam ze swoją babcią, matematyczką i wegetarianką.
Przeczytaj także: 5 pytań do Ilony Rabizo, autorki książki „W kieracie ubojni”
Legenda rodzinna głosi, że pierwszą wege osobą w naszej rodzinie był pradziadek, który którejś niedzieli tuż po wojnie, siedząc nad rosołem, jedynym mięsnym daniem w tygodniu, powiedział, że już więcej nie zje własnej kury. I tak zostało nam pokoleniowo.
Kiedy wybierałam studia prawnicze, a następnie zawód adwokata, kierowałam się przekonaniem, że aby czynić coś dobrego, trzeba mieć twarde konkretne narzędzia do działania. Moimi narzędziami są: proces sądowy, interwencje prawne i doradztwo legislacyjne.
2. Czy trafiła Pani na sprawę, która szczególnie Panią poruszyła i dlaczego?
Najważniejszą sprawą dotychczas dla mnie jest case karpi, dlatego, że obnaża wszystkie stereotypy i uprzedzenia związane z ochroną zwierząt. Proszę zobaczyć – życie zwierząt tzw. hodowlanych poddane jest całkowitemu podporządkowaniu człowiekowi. To my decydujemy w przepisach prawach niemal o każdym momencie ich życia, o wielkości klatek/ pomieszczeń/pojemników, o dostępie do wody/ światła/ pokarmu, o chwili odebrania im potomstwa, a następnie o sposobie ich zabicia.
Jednocześnie zwierzęta z przyczyn oczywistych różnic gatunkowych nie są słyszalne w naszym systemie prawnym. Ryby dobitnie to pokazują. Traktowane jak produkt, łapane za skrzela, jakby były rzeczami, a nie czującymi istotami, trzymane bez wody, masowo duszące się podczas sprzedaży przedświątecznej.
Przeczytaj także: Depresja i stres zabijają ryby w hodowlach przemysłowych
Kiedy 10 lat temu zaczęłam się zajmować ich prawami, postanowiłam, że czas wyraźnie pokazać, iż nasze ludzkie uprzedzenia nie mogą pozbawiać tych zwierząt ochrony. Fakt, że nie możemy ryby pogłaskać jak psa, nie oznacza, że możemy ją traktować dowolnie. I w dużym stopniu udało się – w grudniu 2016r. Sąd Najwyższy wydał przełomowy wyrok, stojący po stronie karpi. Oznacza to, że warto walczyć nawet o to, co wydaje się niemożliwe!
3. Gdyby Pani mogła zmienić w prawie jedną rzecz dla zwierząt, co by Pani zmieniła?
Trudne pytanie, bo lista problemów do załatwienia jest bardzo długa. Jesteśmy w miejscu, w którym , w mojej ocenie musimy w ogóle przedefiniować sposób myślenia o prawnej ochronie zwierząt. Dziś mamy listę nakazów i zakazów. Piękną zasadę humanitarnego traktowania zwierząt, wyrażoną w art. 5 ustawy o ochronie zwierząt, od której jest szereg wyjątków. Tak wiele, że większość zwierząt traktowanych jest niehumanitarnie. To absurd miejsca, w którym się znajdujemy.
Potrzebujemy wprowadzić na pewno urząd do spraw ochrony zwierząt, swoistego rzecznika czy rzeczniczkę praw zwierząt. Dziś zwierzęta są bez takiego wsparcia, a cały ciężar walki o ich godność spoczywa na organizacjach. Uważam również, że punktem wyjścia w nowym systemie prawnej ochrony zwierząt powinien być nie tyle zapis, że „zwierzę nie jest rzeczą”, ile stwierdzający, że każde zwierzę ma prawo do życia w zgodzie ze swoimi potrzebami gatunkowymi, a wszelkie odstępstwa od tej zasady traktowane powinny być wąsko i restrykcyjnie.
Chcesz wyrazić swój sprzeciw wobec złego traktowania zwierząt? Przyjdź na demonstrację
Dziś mamy sytuację, w której prawo pozwala na zamykanie lisów na całe życie w klatkach o powierzchni 0,6m2 tylko po to, by na koniec obedrzeć je z ich skóry i futra dla zysku. Mamy prawo, które pozwala na trzymanie świń w metalowych kojcach, całkowicie je zniewalając. Mamy prawo zgodnie, z którym od 15.08 ruszy sezon polowania na ptaki i bezmyślnego zabijania ich dla rozrywki.I w tym wszystkim ustawową zasadę, która brzmi „każde zwierzę wymaga humanitarnego traktowania”. Czyż to nie absurd?
4. Czy ma Pani jakąś radę dla organizacji prozwierzęcych w Polsce?
Współpraca i budowanie sojuszy. To bardzo ważne, byśmy łączyli siły w tej trudnej i wymagającej drodze na rzecz poprawy losu zwierząt. Zachęcam również do stałej kooperacji z prawnikami i prawniczkami. Pokazujmy, że wymagamy od współczesnego prawa tego, by poważnie traktowało zwierzęta. Wymagajmy od organów administracji, organów ścigania i sądów skutecznego egzekwowania prawa na rzecz zwierząt.
5. Co możemy my, jako społeczeństwo zrobić jeszcze dla zwierząt?
Reagować niezgodą na każdą formę przemocy, niezależnie od tego czy jej ofiarą jest zwierzę czy człowiek. Mechanizmy przemocy są bowiem uniwersalne i polegają na przekonaniu sprawcy o prawie do władzy nad życiem innej istoty. Badania przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych pokazały, że w co piątym domu, w którym doszło do przemocy wobec dziecka, wcześniej ofiarą padło zwierzę. Edukujmy więc, że warunkiem życia w bezpiecznym społeczeństwie, jest zniwelowanie patologii wobec zwierząt.
Więcej o działaniach Karoliny Kuszlewicz dowiecie się na fanpage’u jej bloga: https://www.facebook.com/wimieniuzwierzat/
Zdjęcie profilowe: Karolina Kuszlewicz
Wydarzenie organizowane przez: Fundacja na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt Mondo CANE, Fundacja Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt Viva, Otwarte Klatki, OTOZ Animals