Dzięki naszej kampanii mającej na celu powołanie w Polsce Rzecznika Ochrony Zwierząt temat ten coraz częściej poruszany jest w debacie publicznej, czego wyrazem były postulaty powołanie pełnomocników ds. ochrony zwierząt przez kandydatów na prezydenta. Nie ulega wątpliwości, że ROZ wpłynąłby znacząco na poprawę losu zwierząt, co w oczywisty sposób spotyka się z negatywną reakcją hodowców przemysłowych, w szczególności hodowców zwierząt futerkowych, którzy tworzą fałszywy obraz konfliktu pomiędzy obrońcami zwierząt a rolnikami. W związku z nieprawdziwymi informacjami zamieszczonymi niedawno w jednym z portali internetowych postanowiliśmy wystosować list do Pana Zbigniewa Kuźmiuka, posła do Parlamentu Europejskiego. Nasz list pozostał jednak bez odpowiedzi.


Szanowny Panie Pośle, 

ze zdumieniem zapoznałem się z artykułem opublikowanym w Naszym Dzienniku pt. Szkodliwe priorytety. Rzecznik Praw Zwierząt zamiast programu ochrony wsi, w którym zamieszczone zostały również Pana wypowiedzi. Artykuł ten jest nie tylko bardzo stronniczy, ale przede wszystkim niezgodny z prawdą. 

Chciałbym jednak zacząć od tego, że dla organizacji zajmujących się w Polsce ochroną zwierząt niezmiernie istotne jest uczestnictwo Pana oraz innych polskich europosłów i europosłanek w Intergrupie ds. Dobrostanu Zwierząt. Dostrzegamy i doceniamy Pańskie zainteresowanie losem zwierząt. Podobnie bardzo ważne było dla nas, że był Pan jednym z gospodarzy wystawy Make Fur History, która odbyła się w styczniu 2018 roku. Kiedy polscy posłowie i europosłowie mówili o potrzebie lepszej ochrony zwierząt futerkowych oraz wygaszaniu tej branży, kilkadziesiąt metrów dalej hodowca norek Szczepan Wójcik krytykował Państwa w wywiadach medialnych za to, że zdecydowaliście się Państwo stanąć po stronie zwierząt. Teraz Pana głos znalazł się obok głosu Szczepana Wójcika w Naszym Dzienniku. Nie mogę w tym miejscu nie wspomnieć, że jest to osoba, która wielokrotnie udowodniła, że do kwestii dobrostanu zwierząt i działania organizacji zwierzęcych podchodzi w sposób pozbawiony obiektywizmu – co zresztą nie dziwi z uwagi na profil działalności. Niemniej jednak w naszej ocenie wiarygodność hodowcy i szczerość jego intencji budzi wiele wątpliwości, w szczególności zważywszy na fakt, iż w przeszłości nie zdołał w sądzie dowieść prawdziwości swoich oskarżeń. 

Make Fur History Brussels
Make Fur History Brussels 23.01.2018

Odnosząc się do Pańskich wypowiedzi zamieszczonych w ww. artykule, w pierwszej kolejności chcieliśmy podkreślić, że bardzo zaskoczyło nas Pana stanowisko, iż twierdzenie, że w Polsce potrzebne jest to stanowisko, świadczy o nieznajomości problemu. Określanie nas jako kraju, w którym prześladuje się zwierzęta, jest krzywdzące. Wieś dba o zwierzęta, stara się, aby miały jak najlepsze warunki. Twierdzenie, że jest inaczej, jest kłamstwem. W mojej ocenie stworzenie takiego stanowiska świadczyłoby pozytywnie o podejściu polskich polityków do ochrony zwierząt. Nie byłoby to potwierdzenie jakichkolwiek zarzutów wobec Polski czy polskiej wsi. Nikt też nie określa Polski jako kraju, w którym prześladuje się zwierzęta. Gdyby przyjąć powyższe rozumowanie za słuszne, to wówczas analogiczne wnioski należałoby wyciągnąć w stosunku do Rzecznika Praw Dziecka, Rzecznika Praw Pacjenta czy Rzecznika Praw Obywatelskich. Istotą rzecznictwa jest stawanie w obronie słabszych podmiotów, jak również zwiększanie świadomości społeczeństwa i kreowanie pozytywnych postaw. Co więcej, hodowla zwierząt w Polsce, wbrew twierdzeniu hodowców, nie opiera się na rodzinnych gospodarstwach, gdzie ludzie troszczą się o zwierzęta. W Polsce hoduje się ponad pięć milionów norek na przemysłowych fermach futrzarskich, prawie wszystkie jajka pochodzą z hodowli klatkowej, a miliard hodowanych rocznie kurczaków brojlerów to rasy szybkorosnące, które są skazane na liczne problemy dobrostanowe ze względu na zbyt szybki przyrost masy. To są realne problemy, którymi mało kto się w Polsce obecnie zajmuje. Nie mogę się zgodzić z Pana opinią o wsi dbającej o zwierzęta. Nie dlatego, że uważam, że mieszkańcy wsi znęcają się celowo nad zwierzętami, ale dlatego, że mówimy o przemysłowej hodowli zwierząt, która nie ma nic wspólnego z tym, jak wyobrażamy sobie wieś. 

Ferma przemysłowa we Wróblewie

Oczywiście problemy, którymi mógłby się zajmować Rzecznik Ochrony Zwierząt nie dotyczą wyłącznie zwierząt gospodarskich. Problemem są także dzikie zwierzęta w cyrkach, liczne tzw. mini-zoo, których działalność wymyka się organom kontrolnym, czy też z handel zwierzętami domowymi. Funkcjonowanie Rzecznika Ochrony Zwierząt, który wyposażony byłby w kompetencje umożliwiające mu realną walkę ze wszelkimi nieprawidłowościami, jak również inicjowanie zmian prawnych, przyczyniłby się do polepszenia systemu ochrony zwierząt w Polsce, a ponadto także sprostałoby to oczekiwaniom społeczeństwa. Z badania przeprowadzonego w listopadzie 2019 r. przez Biostat na zlecenie naszego Stowarzyszenia wynika, że aż 85,1% ankietowanych popiera pomysł powołania w Polsce Rzecznika Ochrony Zwierząt, który działałby zarówno w obronie zwierząt hodowlanych, jak i towarzyszących. Brak jest przy tym jakichkolwiek argumentów, które przemawiałyby przeciwko powołaniu takiej instytucji. Zdaje się, że jedynie hodowcy przemysłowi są niechętni temu pomysłowi.


W dalszej części artykułu znalazła się jeszcze druga Pana wypowiedź:

Sytuacje, w których niszczy się gospodarstwa z powodów walki o tzw. prawa zwierząt, są patologiczne. Dochodzi do wielu przypadków odbierania zwierząt rolnikom przez tzw. organizacje ekologiczne i przysyłania im ogromnych faktur. Zapewniam, że widzimy ten problem i mamy wiele determinacji, aby ucywilizować działalność ekologów w Polsce. 

Niestety jestem zmuszony powiedzieć wprost, że Pana wypowiedź nie ma potwierdzenia w faktach. Nie znam przypadków niszczenia gospodarstw. Znam jedynie przypadki zrzucania na organizacje ochrony zwierząt wszystkich wypadków, jakie zdarzają się na fermach. Jedna z takich historii to oskarżenia przez hodowcę norek Szczepana Wójcika niemieckiej organizacji SOKO Tierschutz o wypuszczenie norek i zniszczenie ogrodzenia fermy. Za te twierdzenia Szczepan Wójcik musiał po wyroku sądowym opublikować przeprosiny. Jeśli hodowcy zwierząt zrzucają winę za wszelkie nieszczęśliwe zdarzenia na organizacje ochrony zwierząt, to oczekujmy od nich konkretnych dowodów.

Za to zdjęcie z kolei my zostaliśmy pozwani przez innego hodowcę z branży futerkowej. Sprawę wygraliśmy.

Zgodnie z informacją publiczną otrzymaną od Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, w okresie 2017-2019 do Ministerstwa wpłynęło łącznie jedynie trzynaście skarg na organizacje zajmujące się ochroną zwierząt. Oczywiście nikt nie twierdzi, że organizacje i pracujący w nich ludzie są idealni, ale twierdzenie o “wielu przypadkach” nie ma podstawy w faktach. Z doświadczenia Stowarzyszenia Otwarte Klatki jest wręcz przeciwnie: wielokrotnie cierpiące zwierzę odbieraliśmy na podstawie dobrowolnego zrzeczenia się przez właściciela, a nie za pomocą odbioru interwencyjnego, skutkiem czego wszelkie koszty leczenia są po stronie Stowarzyszenia. Dzięki temu możliwe jest jak najszybsze zapewnienie zwierzęciu należytej opieki zdrowotnej. Bezpodstawne są natomiast twierdzenia o rzekomych ogromnych fakturach wystawianych osobom znęcającym się nad zwierzętami. Organizacje często bardzo dobrze współpracują zarówno z policją, jak i inspekcją weterynaryjną, ponieważ zdają sobie sprawę, że tak będzie najlepiej dla zwierząt. 

Przeczytaj także: Polacy chcą Rzecznika Ochrony Zwierząt!

Chciałbym jeszcze na koniec odnieść się do głównej tezy artykułu i zaznaczyć wyraźnie, że postulat powołania Rzecznika Ochrony Zwierząt nie stoi w sprzeczności z programami rozwoju wsi. Dostrzegał to już śp. Prezydent Lech Kaczyński, który w 2009 roku powołał pełnomocnika do spraw ochrony zwierząt. Nie widzę żadnego powodu, aby nie rozwijać polskiej wsi i jednocześnie podnosić poziom ochrony zwierząt. Nie są to kwestie przeciwstawne, pomiędzy którymi trzeba dokonywać wyboru. Rozwój wsi nie jest jednak równoważny ekspansji ferm przemysłowych – wręcz przeciwnie. Myśląc o rozwoju polskiej wsi bierzmy pod uwagę setki lokalnych protestów ze strony ich mieszkańców, którzy nie chcą mieć pod domem ogromnych ferm, a to ze względu na ich uciążliwość oraz wpływ na codzienne życie Pamiętajmy też, że ochrona zwierząt musi się poprawiać. Tego też oczekuje od nas społeczeństwo. Jako organizacja prozwierzęca jesteśmy otwarci na wszelkie propozycje mające na celu poprawę dobrostanu zwierząt i ich ochronę. Powołanie instytucji Rzecznika Ochrony Zwierząt w naszej ocenie jest jak najbardziej zasadne – tym bardziej, iż dotychczas nie przedstawiono żadnych alternatyw, które uzasadniałyby odejście od tej opcji. 

 fot. Andrew Skowron

Z uwagi na powyższe wyrażam nadzieję, iż weźmie Pan pod uwagę nasze stanowisko, podda powtórnej refleksji koncepcję powołania Rzecznika Ochrony Zwierząt i poprze Pan postulat powołania w Polsce takiego Rzecznika. Ufam, iż zależy Panu na dobru zwierząt nie mniej niż nam i razem uda nam się osiągnąć ten cel.

Z uszanowaniem, 
Paweł Rawicki