Jestem jedną z tych osób, które są autentycznie zafascynowane rozwojem wiedzy naukowej na temat funkcjonowania człowieka i innych zwierząt. Jakiś czas temu naukowcom udało się dobrać nawet do tak nieuchwytnego pojęcia, jakim jest szczęście. I wiecie, co się okazuje? Zdecydowanie lepszą inwestycją w szczęście jest to, co robimy niż to, co posiadamy. Jednym z dobrych sposobów na podniesienie poziomu szczęścia w życiu jest też pomaganie innym. W związku z tym nawet pomimo codziennego ścierania się z różnymi przeciwnościami i koniecznością stykania się z wielką ilością cierpienia, aktywiści są szczęśliwsi niż większość populacji. Są też z reguły większymi optymistami.
Piszę ten tekst w związku z okazją, którą są moje kolejne urodziny. W tym roku poprosiłam rodzinę i znajomych o wsparcie organizacji, której poświęcam bardzo dużo swojego wolnego czasu i której działania dają mi naprawdę olbrzymią satysfakcję. Chciałabym przy okazji zachęcić do tego innych.
Nie tylko do wspierania nas – choć oczywiście do tego również – ale do rozejrzenia się, czy gdzieś dookoła was nie ma jakichś wartościowych inicjatyw, które również mogą potrzebować finansowego wsparcia. Przy okazji dziękuję Ani, która jakiś czas temu również zdecydowała się poprosić swoich znajomych o wsparcie naszej organizacji zamiast kupowania prezentów urodzinowych. Ania dodatkowo regularnie pomaga nam, tworząc projekty graficzne, za co jesteśmy bardzo wdzięczni.
Jednym z projektów, jakie w tej chwili prowadzą Otwarte Klatki jest walka z przemysłem futrzarskim w Polsce. Jeśli jeszcze nie wiecie – Polska jest jednym z największych producentów skór ze zwierząt futerkowych na świecie. W produkcji norek wyprzedzają nas tylko Dania, Chiny i Holandia, w której niedawno zakazano hodowli zwierząt na futro, więc niedługo możemy przed sobą mieć już tylko dwa kraje.
Niestety, dobrze prowadzona kampania wymaga dużych środków finansowych – od sprzętu do dokumentowania warunków hodowli zwierząt, po opłacenie prawników czy materiałów drukowanych a nawet przejazdów aktywistów, którzy spotykają się to z politykami, to z mieszkańcami walczącymi z kolejnymi powstającymi w Polsce fermami.
Zainwestowałam w tę kampanię sporo własnego czasu i pieniędzy – podobnie jak wiele innych osób zaangażowanych w działalność Otwartych Klatek. Jeśli bliski jest wam los zwierząt na fermach futrzarskich to was proszę o to również. Nie ma lepszego urodzinowego prezentu niż doprowadzenie do sytuacji, w której żadne zwierzę nie będzie rodziło się w klatce z wyznaczonym z góry wyrokiem śmierci.
Dobrusia Karbowiak
14.10.2013