Co roku miliardy zwierząt transportowane są na rzeź. Większość z nich dociera do miejsca, w którym czeka je tylko smutny koniec. Czasem jednak, za sprawą cudownego przypadku, niektórym z nich udaje się wydostać i zakosztować spokojnego życia.
Każdego roku zwierzęta transportowane są na rzeź, a większość z nich zostaje później przeznaczona na produkcję mięsa lub skór. Jest to smutny koniec nieraz pełnego cierpień życia. Bywa jednak, że niektórym stworzeniom udaje się oszukać przeznaczenie. Poznajcie historie kilku z nich!
Czysty przypadek
Piątego lipca 2018 roku transport świń przeznaczonych na tucz przemierzał trasę z Brzezinki do Kępna. W trakcie jazdy pewna dwumiesięczna świnka w niewiadomy sposób wydostała się z pojazdu i wylądowała na ruchliwej drodze niedaleko Oleśnicy (woj. dolnośląskie). Sytuacja była groźna zarówno dla niej, jak i przejeżdżających obok kierowców. Drogowcy z patrolu S8 zdołali ją jednak schwytać i wezwać pomoc.
Zobacz też: 6 najczęstszych naruszeń podczas transportu żywych zwierząt
Świnkę przekazano wolontariuszom, którzy zabrali ją do weterynarza. Na szczęście zwierzęciu nic poważnego nie dolegało, było jedynie w szoku, zmęczone i obolałe. Prosiak został przewieziony do ośrodka adopcyjnego Przytul Pyska ( w Boguszycach koło Oleśnicy), gdzie mógł w końcu wypocząć.
Nie chcąc, by zwierzątko trafiło na rzeź, wolontariusze zdecydowali się odkupić je od właściciela. Po pewnym czasie świnka, której nadano imię Pepa, znalazła nowy dom w gospodarstwie agroturystycznym w Ostrzeszowie. Zamieszkała tam wraz z inną uciekinierką – świnką Wariatką.
Sama w centrum miasta
Kolejną z uciekinierek – kurę nioskę – odnaleziono 26 lipca tego samego roku w centrum miasta. Była w fatalnym stanie – miała pasożyty i zapalenie skóry. Po wizycie u weterynarza przewieziono ją w bezpieczne miejsce, gdzie mogła po raz pierwszy swobodnie przechadzać się wśród wysokiej trawy.
Kura Madzia najprawdopodobniej wypadła z transportu przeznaczonych na rzeź kur niosek. Zwierzęta te, trzymane nieraz w strasznych warunkach, hodowane są w celu znoszenia jaj. Gdy przestają być wydajne i znoszą ich za mało, trafiają na ubój. Kura Magda jest jedną z niewielu, które otrzymały od życia drugą szansę i przy nowych właścicielach mogą w końcu nacieszyć się wolnością.
Nowy dom
W 2008 roku krowa Borutka uciekła z rzeźni, znajdującej się w miejscowości Poddubówek niedaleko Suwałk. Zwierzę spłoszyło się w trakcie ważenia i wybiegło przez niedomkniętą bramę.
Borutka przebyła 10 kilometrów do Suwałk i przez kilka godzin snuła się po ulicach. Służby porządkowe w końcu zdołały ją schwytać i przetransportować z powrotem do rzeźni, jednak obecność w organizmie leków uspokajających uniemożliwiła jej natychmiastowy ubój.
Historia krówki przyciągnęła uwagę m. in. Komitetu Pomocy dla Zwierząt z Tychów, który odkupił ją od dotychczasowego właściciela za dwa tysiące złotych. Zwierzę zamieszkało w Przystani Ocalenie, gdzie żyje do dziś.
Choć Borutka była w tamtym czasie bardzo sławna, dziś niewielu już o niej pamięta. Przystań stara się jej zapewnić wszystko, co potrzebne, jednak wielu rzeczy brakuje. Dlatego też opiekunowie zwracają się z prośbą o pomoc. Obecnie potrzeba wapna, witamin oraz smakołyków dla zwierzaka. Wszystko to zakupić można w sklepie internetowym i wysłać na adres: Przystań Ocalenie, ul. Kombatantów 134, 43-229.