Starania o większą dostępność roślinnych opcji WSZĘDZIE nie ustają. W ostatnim czasie skupiliśmy się na sojowych parówkach w podróżniczym klasyku, czyli hot dogu na stacji benzynowej i będziemy walczyć o #lepszyorlen, aż osiągniemy zamierzony cel.
Na szczęście mamy wielu wspaniałych sprzymierzeńców. Petycję do Orlenu podpisało już blisko 5 tysięcy osób! O naszej akcji mówił legendarny wokalista TSA – Marek Piekarczyk. A swoją opinię, którą będziecie mogli przeczytać poniżej, przesłał nam Grzegorz Sobieszek – utytułowany sportowiec, trener, a także podróżnik. Zapraszamy do lektury:
“Nie jem mięsa od kilkunastu lat. Przez ten czas imałem się najróżniejszych zajęć i podróżowałem do najróżniejszych zakątków świata. Ładnych parę lat pracowałem jako kierowca busa turystycznego. To były lata obfitujące w nieustanne wyjazdy w najdziwniejsze miejsca naszego globu.
Kiedyś na parkingu, daleko od Polski, jeden z wąsatych kolegów po fachu stwierdził, że „kierowca jest jak pies – śpi w budzie, je z puszki i leje na koło”. Coś w tym jest, pomyślałem. Z tym, że kierowcy którzy jedzą mięso mają ciut łatwiej. Przecież na każdej stacji benzynowej znajdą coś dla siebie do jedzenia, jakąś puszkę czy hot doga i nikogo to nie dziwi. Wegetarianie tak łatwo nie mają. Napisze dosadniej, mają prze… [red. powiedzmy, że mają nie najlepiej].
Kombinowanie jak najeść się bez mięsa na rumuńskiej/albańskiej/polskiej stacji benzynowej to najskomplikowańsza ze sztuk. Zjechałem autem całą Europę, część Azji i Afryki. Z wszystkich przecudownych krajów które odwiedziłem najlepiej wspominam… Estonię.
Dlaczego? Powód jest bardzo prosty. Jedzenie. Nie jest najlepsze, nie jest najtańsze, nie jest najzdrowsze, mimo to wspominam je z ogromnym sentymentem. Dlatego, że na prawie każdej stacji benzynowej można dostać bezmięsnego burgera!
Nie w centrum wielkiego miasta, nie w modnej knajpie w hipsterskiej dzielnicy tylko w zapyziałej i zabitej dechami dziurze na malutkiej stacji benzynowej. Był to dla mnie taki szok kulturowy, że pierwszym razem zamówiłem sobie trzy sztuki. Może to jakaś promocja, testują rynek czy coś. Trzeba jeść na potęgę, pomyślałem.
Nie była to promocja, te burgery są tam zawsze. I nie raz uratowały mi tyłek i humor. Mechanizm Polak głodny=Polak zły w moim przypadku działa bardzo sprawnie. Dlatego, mimo że na co dzień staram się jeść zdrowo i fast foody jem od święta, to cenię sobie ogromnie fakt, że w trasie, na stacji benzynowej zjem coś vege i do tego ciepłego.
Co z tego, że w Armenii są piękne góry a na Madagaskarze przepiękne plaże? Co z tego, że w Gruzji są mega gościnni ludzie a w Niemczech Club Mate w każdym markecie? Ja z tych wszystkich miejsc najcudowniej wspominam stacje benzynowe w Estonii, gdzie vege burgera jadłem siedząc na krawężniku obok dystrybutora paliw. Niech polskie stacje benzynowe pomyślą troszkę o nas i o tym jakie wspomnienia przywozimy z podróży. Niech Orlen da mi vege hot doga!”
Grzegorz „Griszka” Sobieszek- sportowiec, trener, podróżnik. Założyciel sieci klubów sportów walki Academia Gorila. Wielokrotny medalista największych ogólnopolskich zawodów MMA, BJJ i Submission Fighting, m.in. Pucharu Polski i Mistrzostw Polski.
25.09.2014