Ostatnie dekady przyniosły bardzo dynamiczny rozwój hodowli drobiarskiej na całym świecie. Liczba ubijanych kur zwiększyła się wielokrotnie w porównaniu z liczbą ludzi – wszystko dlatego, że jemy po prostu dużo więcej jaj i mięsa niż kiedyś. Drób jest coraz popularniejszy – wypiera mięso krowie, konkuruje z mięsem świń. Jedynie mięsa rybiego spożywa się dziś więcej od niego.

Kury w Polsce

Polska jest prawdziwym potentatem branży – jesteśmy drugim co do wielkości producentem mięsa drobiowego i jednym z największych w Europie producentów jaj. Aż 45% produkcji drobiowej (czyli zarówno jaj, jak i mięsa) eksportujemy poza nasze granice. Rocznie dla samego eksportu zabija się w Polsce około 500 milionów ptaków.

Rozwój przemysłowej hodowli drobiu - raport

fot: Andrew Skowron

Taki wzrost produkcji nie może mieć miejsca bez pogorszenia warunków życia zwierząt. Jak wygląda dziś życie kur w Polsce, czytamy w zamówionym przez Stowarzyszenie Otwarte Klatki i Koalicję Społeczną STOP Fermom Przemysłowym raporcie „Rozwój przemysłowej hodowli drobiu w Polsce a koszty eksternalizowane”.

Hodowla drobiu wczoraj i dziś

Co ciekawe, jeszcze w XIX wieku kury uważane były za zwierzęta dość wymagające w hodowli. Fermy zakładano więc rzadko, a jeśli już się pojawiały, ograniczały się do stosunkowo niewielkiej liczby osobników. Według ówczesnego przekonania kur nie można wręcz było zamykać na małej przestrzeni, gdyż wpływało to negatywnie na ich stan, a w efekcie także na zyski dla hodowcy.

Rozwój przemysłowej hodowli drobiu - raport

fot: Andrew Skowron

Przełom wieków przyniósł jednak zmiany w zapotrzebowaniu na produkty zwierzęce, a także industrializację, która otworzyła nowe możliwości dla hodowców i umożliwiła powstanie prężnie działającego przemysłu drobiarskiego.

Przeczytaj także: Krakowski Kredens zamiast pomóc kurom, walczy z billboardami

Wraz z rozwojem ferm ptaki zaczęto coraz bardziej tłoczyć, wymyślając nowe sposoby na utrzymanie dochodu na zadowalającym poziomie. Koncentracja dużej ich liczby na małej powierzchni okazała się ekonomicznie opłacalna – tworząc jednak inne koszty, takie jak zanieczyszczenie środowiska, cierpienie zwierząt czy zagrożenia epidemiologiczne.

Dziś zdecydowana większość kur chowanych w Polsce żyje na wielkich fermach, które na raz hodują co najmniej 10 tysięcy zwierząt. W przypadku brojlerów odsetek osobników żyjących na takich fermach wynosi 97,7%, jeśli chodzi o nioski jest to 73,4%. Pozostałe ptaki żyją w hodowlach przyzagrodowych.

Zagrożenia wielkich ferm

Fermy przemysłowe mają szereg negatywnych cech – dla środowiska, ludzi mieszkających wokół nich, pracowników, ale oczywiście również dla zwierząt. Przy dużej koncentracji osobników łatwo o wybuch epidemii – na przykład ptasiej grypy albo salmonellozy. Sposób działania ferm przemysłowych powoduje też, że kury tracą genetyczną różnorodność, stają się podatne na te same choroby.

Rozwój przemysłowej hodowli drobiu - raport

fot: Andrew Skowron

Skupienie wyłącznie na aspektach ekonomicznych sprawia, że w hodowli przemysłowej nie liczy się dobrostan zwierząt. Żywe, czujące zwierzęta traktowane są tam wyłącznie jako zasób służący do produkcji zysku. Ich cykl życia poddawany jest „optymalizacji”, aby w jak najkrótszym czasie i przy jak najmniejszych kosztach można było wykorzystać ich ciała.
Nioski mają być jak najmniejsze, za to ich jajka – jak największe. Brojlery zaś powinny osiągać jak największą wagę w jak najkrótszym czasie, aby można było przeprowadzić ubój przy jak najmniejszych kosztach wcześniejszego chowu. Obecnie cykl życia brojlerów udało się skrócić do około 40 dni.

Rozwój przemysłowej hodowli drobiu - raport

fot: Andrew Skowron

Chociaż formalnie wielkie fermy podlegają przepisom dotyczącym zapewnienia zwierzętom „odpowiednich” warunków, po pierwsze bardzo często ich nie przestrzegają, a po drugie same te przepisy dalekie są od respektowania potrzeb gatunkowych kur. Jak czytamy w raporcie: „W chowie przemysłowym występuje (i to permanentnie) większość ze wskaźników niskiego dobrostanu”.

Ukryte koszty hodowli

Nie wiadomo, jak wyglądać będzie przyszłość hodowli przemysłowej w Polsce. Niewykluczone, że będzie się ona „zagęszczać” jeszcze bardziej, a warunki życia kur mogą się pogorszyć. Dziś znaczna część przedsiębiorców oczekuje od konsumentów gotowości na poniesienie dodatkowych kosztów i realną gotowość na płacenie wyższych cen za produkty pochodzące z choć trochę bardziej dbających o dobrostan zwierząt ferm.
Warto pamiętać jednak, że mniejsze koszty materialne dla przedsiębiorcy wcale nie oznaczają mniejszych kosztów w ogóle. Wręcz przeciwnie, za niższe ceny jajek czy mięsa kurzego płacimy my wszyscy, a w szczególności płacą swoim cierpieniem kury.
***
Autorką tekstu jest Ida Nowak. Artykuł przygotowany został na podstawie raportu ZOBSiE „Rozwój przemysłowej hodowli drobiu w Polsce a koszty eksternalizowane”.

fot: Andrew Skowron https://andrewskowron.org/