Pięknie wyprofilowane, o głębokim odcieniu, wysokim błysku, doskonałej miękkości, naturalne, hipoalergiczne, luksusowe, uwielbiane przez celebrytki… rzęsy z norek. Najnowszy trend w kosmetyce.
Od pewnego czasu zabieg przedłużania rzęs sierścią z norek amerykańskich stał się bardzo popularny. Producenci zachwalają swój produkt, mówiąc, że jego struktura jest identyczna ze strukturą ludzkich rzęs. Podkreślają, że rzęsy są naturalne, sterylne, nie uczulają, a ich noszenie nie powoduje trwałego ubytku naturalnych rzęs, tak jak w przypadku ich syntetycznych odpowiedników. Ale przede wszystkim producenci jednogłośnie zapewniają, że podczas pozyskiwania rzęs nie ucierpiało żadne zwierzę, a rzęsy delikatnie wyczesuje się z ogonów zwierzaków. Jak to wygląda naprawdę?
Owszem, sierść norek jest wyczesywana, ale zazwyczaj z odpadów, które powstały w procesie skórowania zwierząt na futra. Prosto rzecz ujmując – z tego, z czego nie da się zrobić futra, wyczesuje się sierść, która następnie poddawana jest procesowi sterylizacji i obróbki chemicznej, ponieważ w łuskach włosów norek gromadzą się różne pasożyty, których trzeba się pozbyć. Następnie sierść jest przycinana do określonej długości i nadaje się jej różne kształty. Po tych wszystkich zabiegach sierść norek nadaje się do aplikacji na rzęsy klientów.
Warto jednak pamiętać, że wybierając produkty zawierające jakiekolwiek składniki pochodzenia zwierzęcego (patrz też: olej z norek), bezpośrednio przyczyniamy się do cierpienia zwierząt oraz wspieramy przemysł bogacący się na tym cierpieniu.