Odczuwanie bólu przez ryby to temat budzący kontrowersje, a także jeden z najczęstszych przedmiotów debat, zwłaszcza w okresie przedświątecznym. Wtedy to właśnie na ulicznych bazarach i w centrach handlowych zaczynają pojawiać się szklane zbiorniki wypełnione po brzegi wodą, a także… żywymi karpiami. Czy stłoczenie, zgniatanie zakupami oraz noszenie karpi w plastikowych siatkach bez wody sprawia im ból? Dowiecie się tego w tym wpisie!
Co odpowiada za odczuwanie bólu u zwierząt i czy czują go ryby?
Karpie należą do gromady ryb promieniopłetwych, które pod względem zdolności do odczuwania bólu nie odbiegają od ptaków czy ssaków.
U ryb, tak jak u ssaków, zachowania kontrolowane są przez kresomózgowie. Zdolność do odczuwania bólu przez ryby takie jak karpie została dowiedziona w badaniach naukowych. W ich mózgach odnaleziono trzy opioidowe receptory, z którymi, tak jak u ludzi, może wiązać się morfina, uśmierzając ból.
Karpie, jak i wszystkie ryby należące do rodzaju kostnoszkieletowych, posiadają w płetwach ogonowych zakończenia bólowe. Reakcją na bodziec w tym obszarze jest pobudzenie całego mózgu.
Oprócz tego ryby posiadają tak zwane nocyreceptory, czyli receptory bólowe, umiejscowione w okolicy głowy oraz rdzenia kręgowego, z których informacja, tak jak u ludzi, przekazywana jest do mózgu oraz rdzenia.
Wiadomo, że ryby z powodu bólu odczuwają również strach oraz stres, ponieważ ich mózgi zawierają struktury odpowiadające ludzkiemu ciału migdałowatemu, odpowiedzialnemu za przetwarzanie tego rodzaju wrażeń. W reakcji na stres ryby wydzielają hormony, takie jak m.in. kortyzol, który jest tzw. hormonem stresu również u ludzi i innych ssaków.
Święta to czas pokoju, pojednania oraz… koszmaru karpi
W grudniu każdego roku, przed Świętami, w supermarketach oraz na targach pojawiają się szklane zbiorniki, w których w ścisku zgromadzone są dziesiątki karpi. Zgodnie z polską tradycją, mającą swoje korzenie w okresie PRL-u, aby “zachować świeżość”, zabijane są one tuż przed podaniem do stołu, często w domach ich nabywców, których metody uśmiercania karpi są dalekie od pozbawionych niepotrzebnego bólu.
Koszmar ryb zaczyna się jednak już podczas ich transportu: ilość tlenu w wodzie zbiornika transportowego spada szybko, wskutek czego ryby zaczynają się dusić już po 1-2 godzinach. Następnie, ryby zostają przeniesione do docelowego miejsca sprzedaży, gdzie spędzą ponad dobę, dusząc się w niedotlenionej wodzie. Ryby trzymane są w ogromnym ścisku, przez co nie mogą się swobodnie poruszać, a ich ciała często są poranione.
Więcej o transporcie żywych karpi przeczytasz tutaj: Karpie cierpią nie tylko w sklepach – problem transportu żywych ryb
Nabywca ryby najczęściej dostaje ją zapakowaną w plastikową siatkę, w której karp, dusząc się, walczy o życie jeszcze w drodze do domu swojego oprawcy.
Ostatecznie ryby pozbawiane są życia w wyniku wielokrotnych, nieprecyzyjnych uderzeń młotkiem w głowę lub poprzez jej odcięcie. Podczas wszystkich tych czynności karpie pozostają całkowicie świadome i wrażliwe na ból.
Wszystkie te męki, których każdego roku doświadczają karpie, stanowią element świętowania przez rodziny pokoju i pojednania. Czy wartości te dotyczą jednak tylko ludzi? Czy można o nich mówić, nie okazując jednocześnie podstawowego szacunku zwierzętom i traktując je w bestialski sposób?
Jako Otwarte Klatki wierzymy, że można celebrować Święta, nie powodując przy tym niepotrzebnego cierpienia, dlatego zdecydowanie sprzeciwiamy się sprzedaży żywych karpi.
Jeśli tak jak my nie godzisz się na takie cierpienie zwierząt, podpisz naszą petycję. Jeśli jesteś świadkiem cierpienia karpi dokumentuj i zgłaszaj je do odpowiednich służb. Edukuj ludzi z twojego otoczenia: dzięki popularyzacji wiedzy o odczuwaniu bólu przez ryby, jak i o losie, na jaki skazywane są karpie, jesteśmy o krok bliżej do zakończenia koszmaru tych zwierząt!