Zastanawia was dlaczego świnia tak często pojawia się w języku polskim w negatywnym kontekście? Można być męską szowinistyczną świnią, brudną świnią, dorwać się jak świnia do koryta, być pijaną świnią, można się uświnić.
Poci się jak świnia?
Dlaczego mówimy „poci się jak świnia” skoro świnie się nie pocą? Skąd określenie „brudny jak świnia”, jeśli z natury są to bardzo czyste zwierzęta, a tarzają się w błocie jedynie by ochronić swoją wrażliwą skórę przed promieniami słonecznymi? A skąd „spił się jak świnia”? Czym te inteligentne, ciekawskie zwierzęta zasłużyły sobie za tak niechlubne miejsce w języku polskim?
Kiedyś
W XIX w. świnie były nieodzownym elementem gospodarstwa domowego. Kilka świń było trzymanych tuż przy domu i karmionych resztkami ze stołu. Ta bliskość sprawiała, że ludzie odczuwali względem nich… wstyd. Owce były hodowane dla wełny, krowy dawały mleko, a kury znosiły jajka. Świnie natomiast hodowane były tylko po to, by je zabić i zjeść. To wywoływało dysonans, z którym nie łatwo było sobie poradzić.
Wstyd i poczucie winy znalazły ujście w języku – w licznych określeniach obrażających świnie. Co więcej, obecnie zamiast słowa „świnia” używa się często języka technicznego lub kulinarnego, np. setki sztuk „trzody chlewnej”, którymi dzięki nowoczesnej technologii zajmuje się jedna osoba albo „wieprzowina” – nierzadko jedyny kontakt świni z człowiekiem odbywa się na talerzu.
Również inne wyrazy nabierają nowego charakteru, gdy odnoszą się do świń. Słowo „ubić” w kontekście świni oznacza oczywisty koniec życia zwierzęcia hodowanego na mięso. Gdybyśmy natomiast usłyszeli, że nasz sąsiad został ubity, oczami wyobraźni widzielibyśmy straszliwą i krwawą zbrodnię.
Język w służbie przemysłu
Wszystkie te zwroty i wyrażenia mają zamaskować i zniekształcić rzeczywistość. Świnia jako obrzydliwe stworzenie istnieje jedynie w dyskursie i nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Prawdziwe, pozajęzykowe świnie nie lubią brudu, są inteligentniejsze od psów, a uparte tylko wtedy, gdy nie chcą robić tego, co człowiek im każe.
Język przemysłowej hodowli zwierząt używa metafor, definicji, presupozycji i innych technik, by zmienić świnie w przedmioty, maszyny lub zasoby. By zamiast indywidualności przedstawić je jako masę. Ten dyskurs usprawiedliwia i uzasadnia traktowanie świń wbrew ich naturze, narażając je na ciągłe cierpienie.
Chcesz pomóc tym inteligentnym zwierzętom?
fot: Andrzej Skowron
tekst: Anna Stefanowska