Ponad rok po ogłoszeniu wyroku uniewinniającego w trwającym ponad rok procesie aktywistów i aktywistek praw zwierząt w Austrii, proces ma zostać wznowiony w postępowaniu apelacyjnym.

Przypomnijmy: w marcu 2010 roku rozpoczął się największy w historii ruchu proces skierowany przeciwko 13 aktywistom i aktywistkom z Austrii. Byli oni oskarżani i oskarżane o współtworzenie organizacji przestępczej, zarzucano im również podpalenia, jak również ataki na sklepy z futrami. Akt oskarżenia został sformułowany na podstawie niemal pięcioletnich działań specjalnej komisji operacyjnej, która wykorzystała wszelkie dostępne środki (podsłuchy, przeszukania biur i prywatnych mieszkań, inwigilacja środowiska przez oficerów śledczych, areszt śledczy), by zdobyć obciążające materiały. Po ponadrocznym procesie i przy ogromnym zainteresowaniu mediów cała 13 została oczyszczona z zarzutów.

W ubiegłym tygodniu prokuratura w ramach apelacji przedstawiła nowy zarzut – wykorzystywanie gróźb karalnych w celu zastraszenia przedsiębiorców. Logika zastosowana przez autorki apelacji, które pracowały również nad pierwotnym aktem oskarżenia, jest przewrotna: jeśli konsument lub konsumentka na podstawie informacji przekazanej przez organizację pozarządową decyduje się zrezygnować z kupna produktu, jest to niekorzystne dla przedsiębiorców. W związku z tym informowanie przedsiębiorców, iż powiadomi się konsumentów i konsumentki o praktyce przedsiębiorcy (na przykład sprzedaży futer naturalnych) nosi znamiona zastraszenia. Według autorek apelacji takie postępowanie nie jest karalne tylko wtedy, gdy jest społecznie akceptowane (nicht sittenwidrig). Jeśli jednak żądania są zbyt radykalne (na przykład zakaz obrotu futrami naturalnymi), są to cele, które nie są społecznie akceptowane (sittenwidrig) i podlegają karze.

Co ciekawe, zarzut ten nie znalazł się w pierwotnym akcie oskarżenia i należy go interpretować jako kolejną próbę kryminalizacji ogólnie przyjętych działań w ramach prowadzenia kampanii. Również obecna sytuacja polityczna w Austrii nie wydaje się bez znaczenia: niedawno ochrona zwierząt została wpisana do konstytucji, co daje aktywistom i aktywistkom nowe formy nacisku, jak również świadczy o tym, jaką wagę społeczeństwo austriackie przykłada do ochrony zwierząt.

Działania te wywołały rzecz jasna reakcję przemysłu zwierzęcego: w parlamencie znalazł się już projekt ustawy, wpisującej wykorzystywanie zwierząt dla celów człowieka do konstytucji, co znacznie utrudniałoby pracę w ramach kampanii. W te starania wpisuje się również wznowienie procesu, który po raz kolejny stawia pod znakiem zapytania status Austrii jako demokratycznego państwa prawa.

Paweł

17.06.2013