Zaprzyjaźniona z nami aktywistka Nicole, która zdała nam relację z pierwszego i drugiego dnia festiwalu w Yulin, zakończyła swój pobyt w Chinach. Dzięki jej relacji możemy zobaczyć, jak festiwal psiego mięsa zmienił się od zeszłego roku. UWAGA: ARTYKUŁ ZAWIERA DRASTYCZNE ZDJĘCIA
Festiwal w Yulin wzbudził światowe zainteresowanie w 2015 roku, kiedy media opublikowały zdjęcia i filmy pokazujące torturowane i zabijane w miejscach publicznych psy. Międzynarodowe oburzenie zmusiło chińskie władze do podjęcia kroków mających na celu ukrycie zabijania psów za zamkniętymi drzwiami ze względu na „higienę i bezpieczeństwo”.
Zmiany w tegorocznym festiwalu
W 2016 roku sprzedawcy zastosowali się do nowych zasad. Psy nie były zabijane na oczach osób uczestniczących w festiwalu i zachodnich mediów. Na stoiskach sprzedających mięso widoczne były ciała zabitych psów. Dziennikarze i aktywiści mogli bez większych problemów dokumentować festiwal, jeśli wytłumaczyli, że nie mają złych zamiarów. Restauracje w mieście otwarcie reklamowały psie mięso i były przepełnione gośćmi.
Tegoroczny festiwal wyglądał inaczej. Przed jego rozpoczęciem pojawiły się wiadomości o możliwym zakazie festiwalu w Yulin. Wiele osób miało nadzieję, że festiwal nie odbędzie się. Jednak chińskie władze zaczęły wycofywać się z obietnic ze względu na duże korzyści finansowe. Ostatecznie festiwal odbył się, jednak sprzedawcy nie mogli wystawiać ciał zabitych psów.
“Pierwszy i drugi dzień festiwalu, czyli dzień otwarcia i najbardziej oblegany dzień, różniły się od tych w 2016 roku. Targi zostały przeniesione tak, by nie były widoczne dla przechodniów. Nie każdy mógł też zdobyć pozwolenie na wejście na teren festiwalu. Nie wiedzieliśmy, ile psiego mięsa sprzedawano na stoiskach”– wspomina Nicole.
Sprzedawcy psiego mięsa stali się w tym roku agresywni. Robienie zdjęci i filmowanie było bardzo utrudnione. Tereny festiwalu były chronione przez służby porządkowe i nie każdy mógł wejść na ich teren. W porównaniu z zeszłym rokiem, restauracje stały puste, a psie mięso nie było reklamowane. Drugiego dnia festiwalu największy targ Nanqiao był zamknięty, a sprzedawcy ustawili swoje stoiska przy ulicy. Tym razem sprzedawcy nie byli agresywni, ale ignorowali aktywistów. Psie mięso było bardziej widoczne i możliwe do zidentyfikowania.
“Uliczni sprzedawcy otwarcie sprzedawali całe smażone ciała psów wiszących na hakach. Na stołach wyłożone były pokrojone części psów: ucięte brązowe głowy, muchy bzyczące na ciałach, wiadra z odrzuconymi częściami ciał. Ciała są siekane dużymi nożami na brudnych drewnianych deskach, a rzeźnik trzyma mięso przez starą brudną szmatę”– relacjonowała aktywistka.
Zdaniem Nicole pierwszy i drugi dzień różniły się od siebie, ponieważ władze uznały, że pierwszy wystarczająco zniechęci reporterów i aktywistów. Jej doświadczenia pozwoliły uznać, że festiwal nie był tak duży jak w zeszłym roku.
Działania w Chinach
Zakończenie festiwalu będzie możliwe, jeśli Chińczycy będą niemu przeciwni. Już teraz coraz więcej chińskich aktywistów podejmują działania w celu zakończenia festiwalu w Yulin. Wsparcie, które dostają z innych krajów jest kluczowe do wpłynięcia na działania chińskiego rządu. Relacjonowanie wydarzenia dla zachodnich mediów i zwrócenie międzynarodowej opinii na problem Yulin jest bardzo ważne.
Razem z innymi organizacjami i chińskimi aktywistami będziemy dalej naciskać na chiński rząd o wprowadzenie zakazu festiwalu w Yulin. Pomóż nam dalej w tej walce i podpisz petycję.