Powoli zbliża się okres przedświąteczny. Tradycyjnie na polskich stołach wśród potraw wigilijnych swoje miejsce ma oczywiście karp. Problem w tym, że szczególnie z karpiami wiąże się inny, dużo mroczniejszy zwyczaj, całkowicie odbiegający od radosnego i ciepłego charakteru Bożego Narodzenia.

targowisko
fot. Andrew Skowron

Świąteczny koszmar karpi

Pewnie większość z nas pamięta jak dziadkowie lub rodzice na kilka tygodni przed świętami przynosili do domu rybę w worku foliowym z odrobiną wody tylko po to by po paru dniach pływania w wannie zabić ją i koniec końców i tak zamrozić niczym gotowy filet ze sklepu. Zwyczaj nie dość, że bezsensowny, to dodatkowo powodujący zbędny stres oraz cierpienie żywego stworzenia.

Wśród opinii publicznej krąży powszechne przeświadczenie, jakoby ryby były zwierzętami głupimi i niezdolnymi nawet do odczuwania bólu. Ile to razy niektórzy robią wielkie oczy, gdy powie im się, że (zabita) ryba to mięso. Ryby, podobnie jak zwierzęta lądowe, mają cały wachlarz potrzeb, a trudności z dokładniejszym ich zbadaniem spowodowane są środowiskiem w jakim żyją, do którego my ludzie nie jesteśmy przystosowani. Mimo to, powinniśmy w miarę możliwości zminimalizować jakiegokolwiek cierpienie związane z ich utrzymaniem.

fot. Andrew Skowron

Czas na targowiska!

 Dzięki Waszym podpisom w ostatnich latach udało się przekonać niektóre supermarkety do zakończenia sprzedaży żywych karpi (za co bardzo wam dziękujemy!). W tym roku jednak chcielibyśmy z Waszą pomocą nakłonić władze lokalne, aby rozszerzyły ten zakaz w celu uwzględnienia rynków i targowisk, bo te nadal przyczyniają się do istniejącego problemu.

Jak możesz pomóc?

Wypełnij naszą petycję i pomóż nam uratować tysiące żywych, i co więcej, czujących stworzeń, a także jeśli jesteś świadkiem przemocy wobec ryb, dokumentować i zgłaszać to odpowiednim służbom. Dzięki Tobie możemy skończyć koszmar karpi w Polsce!

Autor: Filip Kozubski