Naukowcy na całym świecie dwoją się i troją, aby jak najszybciej wprowadzić do masowej produkcji tak zwane czyste mięso. Dlaczego to takie ważne dla zwierząt? Czym mielone z laboratorium różni się od roślinnych alternatyw?
Nie tylko smakiem czy wartościami odżywczymi, ale też grupą docelową. Jak dowodzą naukowcy grupy Chatham House, wielu wielbicieli mięsa chętnie przerzuci się na kotlety z probówki, kiedy tylko te staną się powszechnie dostępne. Natomiast weganie pozostaną wierni produktom roślinnym. Takie prognozy oznaczają, że czyste mięso będzie mieć ogromny wpływ na skalę chowu przemysłowego, a więc również na środowisko.
Mięso w statystykach
Od lat 60. światowe spożycie mięsa wzrosło ponad dwukrotnie. Szacuje się, że w 2030 roku przeciętny człowiek zje aż o 76% więcej mięsa niż w 2005. Taka tendencja jest spowodowana przede wszystkim rozwojem ubogich krajów Azji i Ameryki Południowej.
Takie zmiany w diecie nie są zdrowe dla społeczeństwa. Przewiduje się, że w 2020 roku choroby wywołane przez nadmierne spożycie mięsa spowodują aż 2,4 mln zgonów, a sumaryczny koszt ich leczenia wyniesie nawet 285 mld dolarów. Według ONZ nadmierne wykorzystywanie antybiotyków w produkcji zwierzęcej spowoduje też rozwój kolejnych bakterii antybiotykoopornych, co przysporzy nam dalszych problemów zdrowotnych.
Etyczne burgery
Rosnąca świadomość społeczna sprawia, że coraz powszechniejsze stają się produkty roślinne przypominające mięso – z łatwością kupić można już nie tylko mieloną „wieprzowinę”. Amerykańska marka Beyond Meat oferuje wegańskie burgery, które na surowo mają kolor różowy, po upieczeniu brązowy, a podczas smażenia wypuszczają soki zupełnie jak prawdziwa wołowina.
Równocześnie rośnie zainteresowanie mięsem z laboratorium. W badania na jego temat inwestują między innymi Richard Branson, Bill Gates i Leonardo DiCaprio. Co ciekawe, podobne inicjatywy mogą też liczyć na wsparcie Unii Europejskiej, która widzi w czystym mięsie szansę na wypełnienie swoich zobowiązań klimatycznych. Produkty pozyskiwane od zwierząt są skrajnie nieekologiczne – pasza stanowi 36% produkowanych na świecie kalorii, a produkcja kilograma wołowiny pochłania aż 96 razy więcej wody słodkiej niż ta sama ilość pszenicy.
W trosce o racjonalną gospodarkę odpadami w 2018 roku Unia Europejska przedstawiła EU Protein Plan, który zobowiązuje Komisję Europejską do wspierania rynku alternatywnych źródeł białka przeznaczonego do spożycia przez ludzi. Produkcja czystej wołowiny zużywa 45% mniej energii niż hodowla krów, wydzielając przy tym 96% mniej gazów cieplarnianych i zajmując o 99% mniejszą powierzchnię. Poza tym tworzy się tylko przeznaczone do spożycia tkanki mięśniowe, bez ścięgien czy podrobów, co ograniczy ilość odpadów.
Jak powstaje czyste mięso i czy zawsze jest w pełni wegańskie?
Niestety nie. Najpierw komórki macierzyste są pobierane od żywego zwierzęcia poprzez biopsję. Następnie umieszcza się je w surowicy pozyskiwanej zazwyczaj z zarodka krowy, kury lub świni. Niektóre laboratoria wytwarzają wprawdzie jej wegański odpowiednik, ale to znacząco podnosi koszty oraz komplikuje proces produkcji. Kolejnym krokiem jest dostarczenie komórkom odpowiednich składników odżywczych, takich jak witaminy czy białko, dzięki którym mogą się rozwijać.
Powstała tkanka mięśniowa nie jest jednak tak gładka jak mięso, które znamy ze sklepów – jej włókna układają się w sposób chaotyczny. Jest to dobra baza, by zrobić z niej burgery czy klopsy, ale już czysty schabowy pozostaje poza zasięgiem naukowców. Innym problemem jest skala produkcji – w 2008 roku organizacja People for the Ethical Treatment of Animals (PETA) wyznaczyła nagrodę w wysokości miliona dolarów dla grupy, która jako pierwsza ruszy z masową produkcją kurczaka z probówki. Niestety, wciąż nikomu nie udało się tego dokonać.
Pierwszy burger z czystego mięsa powstał już w 2013 roku w Maastricht w Holandii. Wytworzenie go pochłonęło gigantyczną kwotę aż 330 tysięcy dolarów! Dziś koszt jego produkcji wyniósłby 11 dolarów (42 złote), a i ta cena w najbliższych latach znacząco spadnie. Mimo że czyste mięso wciąż nie jest powszechnie dostępne, eksperci szacują, że już w 2027 roku jego rynek osiągnie wartość 20 mln dolarów.
Przyszłość czystego mięsa
Choć przyszłość czystego mięsa jawi się w jasnych barwach, tak naprawdę jego powodzenie zależy od wielu czynników. Duże znaczenie będą mieć decyzje podjęte przez rządy (zwłaszcza USA oraz UE) dotyczące oznakowania produktów. Dyskusje nad niektórymi kwestiami już trwają, a wielu rolników nie chce pozwolić, by słowami „mięso”, „kotlet”, „kiełbasa” itd. można było nazywać produkty, które nie pochodzą od zwierząt.
Według tzw. Novel Food Regulation każde jedzenie stworzone z użyciem nowych, nieznanych wcześniej składników czy procesów musi przejść restrykcyjne kontrole bezpieczeństwa. Producent musi też zadbać, by konsumenci znali pochodzenie nowego produktu, a więc czyste mięso musi być wyraźnie opisane jako wyhodowane w laboratorium. Oznakowanie produktów będzie mieć gigantyczny wpływ na akceptację społeczną czystego mięsa.
Odpowiednie przepisy mogą złagodzić lub zaostrzyć wpływ tzw. „yuck factor” – poczucia, że dany produkt jest niepewny, nienaturalny czy w jakiś sposób szkodliwy. Jak naprawdę wygląda czyste mięso pod kątem zdrowotnym? Jest znacznie bezpieczniejsze niż to pozyskiwane w sposób tradycyjny. Nie zawiera tkanki tłuszczowej, hormonów czy antybiotyków stosowanych w hodowli przemysłowej zwierząt. Nie jest też obciążone ryzykiem chorób, na które mogą cierpieć świnie czy krowy. Natomiast zawartość składników odżywczych (w tym również białka) pozostaje na tym samym poziomie.
Liczymy na to, że laboratoria już niebawem podbiją światowy rynek mięsa i z powodzeniem zmniejszą skalę przemysłowej hodowli zwierząt, a wszystkim, którzy pracują nad tym zagadnieniem, życzymy powodzenia!
Źródło: https://www.chathamhouse.org/publication/meat-analogues-considerations-eu