Ostatnio na blogu dietetycznym tygodnika „Polityka” pojawił się ciekawy wpis odnośnie burgera firmy Impossible Foods. Choć burger jest w stu procentach roślinny, nie odbiega smakiem od tradycyjnych burgerów wołowych.
O roślinnych alternatywach pisaliśmy także we wpisie: Skąd się bierze mięso, czyli o rewolucjach nie tylko na talerzu
Jasna strona GMO
Impossible Foods otwarcie przyznaje się do korzystania z osiągnięć inżynierii genetycznej. Modyfikuje drożdże tak, aby wytwarzały hem sojowy. Jak tłumaczy firma, pozwala to produkować roślinne burgery na masową skalę przy możliwie najmniejszym niekorzystnym oddziaływaniu na środowisko. Takie działanie eliminuje potrzebę wykopywania roślin soi. Dzięki temu nie przyczynia się do erozji gleby i uwalniania do atmosfery dwutlenku węgla składowanego w ziemi.
Przeczytaj także: Przyszłość jest bezmięsna
Dzięki wykorzystaniu inżynierii genetycznej firma ma możliwość prowadzenia zrównoważonej produkcji burgerów w dużych ilościach. W dłuższej perspektywie może zaowocować to spadkiem konsumpcji burgerów wołowych, a tym samym zmniejszeniem negatywnego wpływu przemysłu zwierzęcego na środowisko naturalne.
Konkretne korzyści
Firma Impossible Foods oszacowała, jaki wpływ na ekosystem ma produkcja roślinnego burgera w porównaniu z mięsnym. Liczby mówią same za siebie: roślinny burger to 20 razy mniej potrzebnego terenu, 4 razy mniej zużytej wody i aż 8 razy mniej emitowanych do atmosfery gazów cieplarnianych.
Roślinna przyszłość?
Zalety roślinnych burgerów są oczywiste. Odciążenie środowiska naturalnego, zmniejszenie cierpienia krów czy obniżenie szkodliwego wpływu cholesterolu z mięsa na zdrowie to realne korzyści, które możemy osiągnąć, gdy firmie Impossible Foods uda się zrealizować plany. Szczególnie, że ich burger nie ustępuje wołowemu odpowiednikowi w smaku. Czy świat jest gotowy na mięso w wydaniu roślinnym? Czas pokaże… Ja bardzo mocno trzymam kciuki za rozwój Impossible Foods!
Chcesz spróbować roślinnej kuchni? Pobierz nasz poradnik.
fot:Tom Sodoge on Unsplash