Jeden z największych producentów drobiu w Polsce – Wipasz – oskarżył naszego aktywistę, który od lat pomaga mieszkańcom wsi. Bartosz Zając wspiera działania osób protestujących przeciwko budowie ogromnych ferm blisko ich domów. Z ramienia Koalicji Stop Fermom Przemysłowym wzmacnia głos społeczności wiejskich w tej nierównej walce. Niestety, teraz ta ogromna firma złożyła akt oskarżenia przeciwko Bartkowi, który ze swojego działania będzie musiał tłumaczyć się przed sądem.
Dlaczego mieszkańcy wsi protestują przeciwko Wipaszowi?
Jako Koalicja Społeczna Stop Fermom Przemysłowym od lat angażujemy się w pomoc mieszkańcom wsi. Połączyliśmy z nimi siły w obliczu ekspansji hodowli przemysłowej, bo mamy ten sam cel – powstrzymanie budowy kolejnych ferm. Więcej o tym jak wspólne działania ratują miliony zwierząt przed cierpieniem piszemy na blogu.
Koalicja wspiera mieszkańców kilku społeczności, które nie godzą się na sąsiedztwo ogromnych ferm Wipaszu w pobliżu ich domów. Kodeń, Żeszczynka, Zieleniec, Biała Podlaska – to tylko niektóre z walczących społeczności. Firma Wipasz wbrew woli mieszkańców, ignorując zagrożenia dla środowiska oraz zdrowia mieszkańców, chce postawić gigantyczne fermy na miliony kurczaków na terenie powiatu bialskiego.
Z tego powodu w marcu 2023 roku pod ubojnią Wipaszu w Międzyrzecu Podlaskim zorganizowany został protest przeciwko dalszej ekspansji ferm tego producenta. Mieszkańcy ze wsparciem Koalicji Społecznej Stop Fermom Przemysłowym walczą z fermami, ponieważ boją się powstania nowego “zagłębia drobiarskiego”. Taki scenariusz wiąże się dla mieszkańców z katastrofalnymi skutkami.
Wielokrotnie pisaliśmy o tym, że fermy przemysłowe to nie tylko niewyobrażalne cierpienie zwierząt, ale także:
- rosnące zagrożenie kolejnymi epidemiami,
- negatywny wpływ na zdrowie mieszkańców wsi,
- odór, plagi owadów, spadek cen nieruchomości,
- zanieczyszczenie środowiska.
Co ważne – na rozwoju ferm przemysłowych zarabia mała garstka osób, a całe społeczeństwo ponosi ich koszty. Z tego powodu zrozumiałe jest, że mieszkańcy wsi, którym grozi budowa fermy w okolicy, robią wszystko, by nie dopuścić do ich budowy.
Za co oskarżony został Bartek?
Od lat Bartek nieustannie stara się nagłośnić prawdę związaną z przemysłową hodowlą zwierząt. Przez ten czas w ramach kampanii wsparliśmy dziesiątki protestujących miejscowości. Oczywiście, informacje, które chcemy przekazać opinii publicznej, nie są w interesie przemysłu hodowlanego. Oskarżenie Bartka jest próbą uciszenia zarówno jego i nas, jak i głosu mieszkańców wsi.
Jak firma Wipasz uzasadniła akt oskarżenia? Według nich podczas marcowej demonstracji Bartek “dopuścił się pomówienia oraz publicznego znieważenia spółki.” A dokładniej – opisywał, jakie są negatywne konsekwencje budowy kolejnych ferm, takie jak zagrożenie dla środowiska, zdrowia mieszkańców oraz życie zwierząt w złych warunkach. Jednak spółka Wipasz uznała, że słowa dotyczyły ich konkretnych ferm, co uderza w ich dobre imię. Oskarżyciel twierdzi też, że nasz aktywista krzyczał “j.bać Wipasz”, choć w rzeczywistości wykrzykiwane hasło na proteście brzmiało “Wschód jest nasz, nie Wasz, Wipasz!”
W skrócie – za mówienie głośno prawdy o negatywnych konsekwencjach ferm przemysłowych, Bartek został oskarżony o “znieważenie”.
Za nami pierwsze spotkanie pojednawcze, na którym nie doszło do porozumienia. 5 października po raz kolejny spotkamy się w sądzie.
Próba uciszania sprzeciwu
Od zawsze osoby, które walczą o lepszy świat, wystawiają się na krytykę oraz na sprzeciw grup zarabiających na krzywdzie innych – ludzi czy zwierząt. Dla nas to także nie pierwsza sprawa sądowa – nasi aktywiści zostali już pozwani za nagranie cierpienia na fermie norek.
Na szczęście my mamy wsparcie od Was – osób, które wierzą, że świat bez cierpienia zwierząt jest możliwy. Dla nas to kolejna przeszkoda w walce o lepszą przyszłość dla ludzi i zwierząt, ale z Waszą pomocą damy sobie radę.
Niestety, podobne sytuacje spotykają niektórych zaangażowanych w działania mieszkańców wsi. Mieszkańcy, którzy protestują czy wypowiadają się w mediach przeciwko planowanym fermom, czasami dostają pisma przedsądowe, a nawet dochodzi do pozwów. To pokazuje, że jest to jedna ze strategii przemysłu hodowlanego, by zagłuszyć krytyczne głosy. Jednak my nie damy się uciszyć!
Co dalej?
Za nami pierwsze spotkanie pojednawcze, na którym nie doszło do porozumienia. 5 października po raz kolejny spotkamy się w sądzie.
Martin Luther King powiedział kiedyś: “Nadejdzie czas, kiedy będziesz musiał zająć stanowisko, które nie będzie ani bezpieczne, ani rozsądne, ani popularne – ale nie będziesz miał wyjścia, bo sumienie ci powie, że właśnie to jest właściwe.” My wiemy, że to co robimy jest właściwe – w związku z tym nie cofniemy się w naszej walce o bardziej sprawiedliwy świat dla zwierząt i ludzi. Trzymajcie za nas kciuki i obserwujcie nasze social media – będziemy na bieżąco informować o rozwoju sprawy.