Polska sieć restauracji serwująca burgery Bobby Burger zadeklarowała, że po roku 2025 jajka, które znajdują się w półproduktach serwowanych w ich restauracjach, nie będą pochodziły z chowu klatkowego.
Bobby Burger po stronie zwierząt
Sieć Bobby Burger już w tej chwili nie używa w swoich restauracjach świeżych jaj w skorupkach. Dodatkowo, po 2025 roku będziemy mieli pewność, że każde jajko, które mogłoby znaleźć się w naszym daniu, nie będzie pochodziło z chowu klatkowego.
Ta bardzo dobra decyzja nie tylko realnie zmienia życie ponad 30 milionów kur niosek hodowanych w Polsce w systemie klatkowym, ale też pokazuje, że firmy odpowiedzialne społecznie mają spore poparcie konsumentów i dzięki swoim decyzjom mogą liczyć na wzrost sprzedaży.
Jak wynika z przeprowadzonych w lutym 2018 roku badań, aż 82% Polek i Polaków zgadza się, że chów klatkowy nie jest odpowiednim modelem hodowli zwierząt i przysparza im wiele cierpienia.
Warto zaznaczyć, że nie jest to pierwsza tego typu decyzja znanej sieci. Bobby Burger już wcześniej zobowiązał się do nieużywania w swoich restauracjach oleju palmowego.
Czy kura w klatce może być szczęśliwa?
Światowy trend nabiera rozpędu
Coraz więcej sieci handlowych, restauracji, producentów żywności i hoteli rozważa rezygnację z korzystania z jaj pochodzących z chowu klatkowego. Swoje publiczne deklaracje w tej sprawie wydały już takie marki jak Nestle, Kaufland, Żabka, Lidl, Starbucks, Grycan, Chata Polska Piotr i Paweł i wiele innych.
Realia chowu klatkowego kur niosek
Każda kura hodowana w systemie klatkowym rodzi się i umiera w warunkach, które w niczym nie przypominają naturalnych. Jest przetrzymywana w klatce wraz z wieloma innymi kurami. Słabsze zwierzęta często podupadają na zdrowiu i umierają na oczach swoich towarzyszek. Zdarza się też, że ich ciała gniją w klatkach. Żadna z kur nigdy nie zobaczy słońca, nie pogrzebie w ziemi, nie poczuje trawy pod łapami. Po stresującym życiu w klatce, wielu obrażeniach, chorobach i ranach, zostaną zabite w rzeźni.