Wiesenhof jest liderem na niemieckim rynku drobiu. Firma szczyci się swoim filozofią działania uwzględniającą aspekt ekologiczny, potrzeby klientów oraz jakość oferowanych towarów.

W 2011 roku Wiesenhof wprowadził program „Privathof”, który według zapewnień firmy, reprezentuje całkiem nowe podejście do chowu zwierząt, w którym szczególnie dba się o ich dobrostan. Firma chwali się nawet certyfikatem „Dla jeszcze lepszej ochrony zwierząt” przyznawanym  przez  Niemieckie Stowarzyszenie Ochrony Zwierząt (Deutscher Tierschutzbund e. V.). Wszystko okraszone pięknymi hasłami, zdjęciami zielonych łąk, ślicznych kurcząt i troszczących się o nie weterynarzy.

A jak naprawdę wygląda działalność firmy?

Tego możemy dowiedzieć się z ostatnich publikacji niemieckiej organizacja SOKO Tierschutz. Widać na nich umierające albo już martwe zwierzęta leżące w hali. Pozbawione są też, wbrew temu, co mogłyby sugerować materiały promocyjne, dostępu do wybiegu na świeżym powietrzu.

Ostatnio jednak opinią publiczną w Niemczech wstrząsnęły nowe materiały. Na filmie nagranym zza ogrodzenia oraz za pomocą kamery ukrytej w kontenerze na odpady widać wyraźnie, jak pracownik fermy współpracującej z Wiesenhof wyrzuca kurczęta. Nie wszystkie są jednak martwe. Jedno z nich macha skrzydłami, a później znalezione zostaje na stosie martwych ciał. Jest jednym z kilkunastu kurcząt uratowanych ostatnio przez aktywistów/ki SOKO. Potwierdza to, iż wyrzucanie żywych zwierząt nie jest wyjątkiem, ale regułą, z której pracownicy zdają sobie sprawę.

„Dokumentuję nadużycia wobec zwierząt od 20 lat, ale czegoś takiego jeszcze nie widziałem” – mówi Friedrich Mülln, aktywista SOKO. „To barbarzyństwo, bez wyrzutów sumienia, całkowita pogarda dla zwierząt.”

Oczywiście firma tłumaczy się faktem, że zwierzęta hodowane były przez rolnika, z którym mają podpisaną umowę na dostawy, a nie bezpośrednio na ich fermie, przez co nie ponoszą oni odpowiedzialności za warunki tam panujące. Czy jednak w takiej sytuacji powinni w ogóle szczycić się utrzymywaniem wysokich standardów hodowli?

Już kilkanaście lat temu SOKO odkryło naruszenia ustawy o dobrostanie zwierząt, jakie mają miejsce na fermach Wiesenhof, dlatego teraz domaga się surowej kary, łącznie z zakazem prowadzenia dalszej działalności.

Stowarzyszenie Otwarte Klatki aktywnie współpracuje z SOKO Tierschutz.

Asia

13.09.2013