We wtorek, 8 września br., wspólnie z Onetem opublikowaliśmy wyniki śledztwa na fermie norek w Góreczkach. Reportaż przygotowany przez dziennikarza śledczego Janusza Schwertnera wstrząsnął opinią publiczną. Tego samego dnia partia rządząca ogłosiła program “Piątka dla zwierząt”, który stanowi zapowiedź wprowadzenia w Polsce zakazu hodowli zwierząt na futro. To wyraźnie nie spodobało się hodowcom, którzy z zabijania zwierząt na futro uczynili sobie stałe źródło dochodów.
Kontrola fermy w Góreczkach
„Świat Rolnika” opublikował dzisiaj wyniki kontroli przeprowadzonej przez Powiatowego Lekarza Weterynarii w Krotoszynie. Zgodnie z załączonymi zdjęciami, kontrola została przeprowadzona w dniu 8 września, czyli dokładnie tego dnia, w którym Onet opublikował wyniki śledztwa na fermie w Góreczkach. Jak wskazuje portal, raport z kontroli nie potwierdził żadnego ze zdarzeń, które zarejestrował ukrytą kamerą nasz aktywista Żenia. Sam dokument to standardowy formularz, na którym pracownik przeprowadzający kontrolę po kolei odhacza kolejne punkty, potwierdzając przy tym, że zwierzęta są karmione, podawane jest im woda, itp. Brak jest przy tym dokumentacji zdjęciowej czy filmowej.
Czy kontrola została przeprowadzona w sposób rzetelny?
Powyższe budzi wiele wątpliwości co do prawidłowości i rzetelności kontroli przeprowadzonej na fermie w Góreczkach przez Powiatową Inspekcję Weterynaryjną. Należy zadać sobie pytanie, czy ferma o tak dużych rozmiarach, mogła zostać skontrolowana w tak krótkim czasie? Na fermie znajduje się aż 0,5 mln zwierząt. Z naszych roboczo wykonanych obliczeń wynika też, że samo przejście przez nią wiąże się z pokonaniem ok. 40 km!
Zdziwienie budzi zatem fakt, że sama kontrola przeprowadzona została jedynie na jej małym fragmencie (formalnie obszar ten podzielony jest na liczne, sąsiadujące ze sobą podmioty), który ponadto nie jest tożsamy z miejscem, w którym Żenia wykonywał większość swoich obowiązków.
Pozostaje też pytanie, czy kontrola wykonana w tak szybkim czasie w wyniku publikacji śledztwa może być wiarygodna? Czy lakoniczny raport jest w stanie podważyć dwumiesięczne, dokładnie udokumentowane śledztwo aktywisty? Czy możliwe jest, że osoba przeprowadzająca kontrolę nie dostrzegła chorych zwierząt?
Najwyższa Izba Kontroli podważa działanie PIW w Krotoszynie
Co istotne, sposób działania Powiatowej Inspekcji Weterynaryjnej w Krotoszynie (a więc tej samej, która jest autorem raportu) był przedmiotem badania przez Najwyższą Izbę Kontroli w 2010 r. Już wtedy NIK wskazała na liczne nieprawidłowości w zakresie kontrolowania przez nią ferm futerkowych, np.:
- Ustalenia kontroli NIK wykazały nierzetelność przedstawionych w dokumentach danych (dotyczyło to 26 protokołów kontroli spośród 33).
- Czas poświęcony na kontrole nie był wystarczający do rzetelnego zbadania ferm.
- Brak udokumentowania kontroli stanu zdrowia zwierząt przebywających na fermie.
Najwyższa Izba Kontroli wskazała również na mechanizmy korupcjogenne w sprawowaniu przez Inspekcję Weterynaryjną w Krotoszynie nadzoru nad fermami zwierząt futerkowych w latach 2009 – 2010, które wywiodła z “wykorzystywania do czynności służbowych środków transportu podmiotów kontrolowanych, dowolność w podejmowaniu, realizowaniu i dokumentowaniu czynności kontrolnych oraz w rozliczaniu czasu pracy w ramach delegacji służbowych, a także lekceważenie sprawozdawczości”.
Hodowcy zrobią wszystko, by nie dopuścić do zakazu
Nie budzi naszego zdziwienia fakt, że zarówno hodowcy, jak i osoby z nimi współpracujące, próbują podważać wyniki naszego śledztwa. Do tej pory jednak nigdy im się to nie udało. Naszą wiarygodność wykazaliśmy bowiem w toku procesów sądowych. Szokujące nagrania, które ujrzały światło dzienne obnażyły jednak coś, co powtarzaliśmy od lat – system hodowli zwierząt futerkowych to okrucieństwo wobec zwierząt. Potwierdza to także Mike Moser, były CEO brytyjskiego Stowarzyszenia Handlu Futrami, który opowiada się stanowczo za likwidacją ferm futerkowych.
Złożyliśmy zawiadomienie do prokuratury
To, co Żenia udokumentował podczas swojego pobytu na fermie należącej do Wójcików, nie powinno mieć w ogóle miejsca. Dlatego zdecydowaliśmy się na złożenie do prokuratury zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa. Liczymy na to, że osoby odpowiedzialne za okrucieństwo, które miało miejsce w Góreczkach, poniosą konsekwencje.