Mieszkańcy Miedzynia w gminie Lipiany od wielu tygodni protestują przeciwko budowie fermy norek w ich miejscowości. Ich organizacja, nieugiętość i konsekwencja w działaniu budzą podziw i są przykładem niezwykłej solidarności. W wakacje przed terenem planowanej inwestycji ustawione zostały barykady, a mieszkańcy własnymi ciałami blokowali wjazd maszyn na teren budowy.


Mimo często niesprzyjającej pogody, licznych obowiązków i pracy mieszkańcy nie ugięli się w swojej walce. Solidaryzują się z pobliskimi Przelewicami i Rościnem, które są również zagrożone powstaniem fermy zwierząt futerkowych, nagłaśniają sprawę medialnie, wykazują liczne nieprawidłowości, a obecnie wspólnie organizują się by wyjechać na demonstrację mającą się odbyć w 24 listopada w Warszawie.

Zawiadomienie do prokuratury w sprawie fermy norek

Niestety mieszkańcy Miedzynia czują się coraz bardziej zmęczeni, ale przede wszystkim oszukani. We wrześniu złożyli zawiadomienie do prokuratury i Delegatury Centralnego Biura Antykorupcyjnego w sprawie domniemanego popełnienia przestępstwa, do dziś nie otrzymali żadnej odpowiedzi. Mimo licznych nieprawidłowości władze nie reagują, a budowa postępuje.
Ferma norek w Miedzyniu
Mimo, iż inwestorce wydano pozwolenie na budowę, jego rzetelność budzi wiele zastrzeżeń. Jest ono niezgodne z warunkami zabudowy wydanymi przez burmistrza Lipian z 13 grudnia 2012 roku. Dodatkowo pozwolenie wydano tak, jak dla osoby spełniającej warunki bycia rolnikiem, a posiadanie przez inwestorkę takich uprawnień nigdy nie zostało udokumentowane.
Składane wnioski, bardzo często były niekompletne, nie przedstawiały podstaw do wydania zgody na zabudowę zagrodową w ramach działki siedliskowej, mapy załączane do analizy były nieodpowiednie. Dodatkowo nie przeprowadzono ustaleń oddziaływania hodowli norek na środowisko, pomimo znajdującego się w okolicy obszaru objętego dyrektywą Natura 2000.

Opór mieszkańców wobec hodowli norek

Opór społeczny wobec hodowli zwierząt futerkowych osiąga w Polsce ogromny zasięg. Protestują aktywiści pro-zwierzęcy, osoby, którym nie jest obojętny los zwierząt, ale przede wszystkim protestują mieszkańcy, których miejscowości są zagrożone budową fermy lub w których taka ferma już powstała. Co tydzień dowiadujemy się o kolejnych terenach zagrożonych powstaniem fermy zwierząt futerkowych oraz działaniach mieszkańców dążących do zablokowania budowy.

Przeczytaj także: Konsumenci są nadal oszukiwani

Wobec tak dużego sprzeciwu społecznego, licznych protestów, dziwi i bulwersuje postawa większości polityków, którzy wspierają interesy inwestorów. Lekceważą liczne nieprawidłowości i nie wspierają walczących mieszkańców, którzy wybrali ich na swoich przedstawicieli. Hodowla zwierząt na futra została już zakazana w wielu krajach, zakażmy jej również w Polsce!
Wspierajmy protesty mieszkańców, apelujmy do polityków, wyraźmy swój sprzeciw 24 listopada w Warszawie. Nie pozostawajmy obojętni! Uratujmy tysiące zwierząt przed śmiercią, uchrońmy mieszkańców przed niepożądanym sąsiedztwem ferm. Twój głos, twój sprzeciw, twoja obecność mają znacznie.
 

Kinga
18.11.2013