Sposoby zachęcania do przemysłu są różne – Polski Związek Hodowców i Producentów Zwierząt Futerkowych co jakiś czas, wzorując się na duńskich hodowcach, wypuszcza filmiki promujące przemysł, na których widać szczęśliwe norki amerykańskie żyjące w pięknych, czystych i przestronnych klatkach. Niektórzy związkowcy zapraszają na swoje „fermy pokazowe” polityków, by móc poopowiadać o tym, jak przemysł ten jest istotny dla gospodarki, ile daje miejsc pracy, jak wysoki jest poziom dobrostanu zwierząt, itp.
Niestety, ustawiane wizyty na fermach odbywają się zazwyczaj w okresie zimowym, kiedy to już po uboju na fermie pozostaje tylko zdrowe stado podstawowe służące do rozrodu, bądź w okresie wiosennym, świeżo po wykocie, kiedy zwierzęta są jeszcze malutkie, zazwyczaj przebywają w domkach wykotowych i budzą powszechny zachwyt społeczny, jak to maluchy. Swojego czasu do odwiedzin na fermie zachęcał także poseł Andrzej Piątak, który otwarcie mówił, że nie ma się czego wstydzić, ponieważ jego ferma cechuje się wysokim standardem. Dziwnym trafem w ostatnich tygodniach poseł został wezwany do zapłacenia kary w wysokości 155 tys. złotych za prowadzenie fermy bez stosownych zezwoleń.
Smuci natomiast fakt, że absolutnie żaden hodowca nie zająknie się na temat tego, że z roku na rok coraz mniej osób popiera tego typu działalność, o czym świadczą liczne protesty mieszkańców miejscowości, na których terenie planowane są budowy ferm (dla przypomnienia w 2013 r. protesty odbywały się w ponad 20 miejscowościach). Inwestycje takie przyczyniają się do spadku wartości gruntów na terenie gminy, powodują niesamowity odór, który unosi się w powietrzu na odległość kilku kilometrów od fermy, mieszkańcy skarżą się także na uciążliwy pisk zwierząt dobiegający zza płotów. Ponadto, fermy generują bardzo duże ilości obornika, który, nieprawidłowo zagospodarowany, powoduje skażenie środowiska naturalnego wokół fermy. Przede wszystkim jednak szczęściarze – uciekinierzy z ferm, czyli norki, lisy i jenoty, jako gatunki obce i drapieżne, wyrządzają ogromne straty w lokalnych ekosystemach. Świadczyć o tym mogą liczne działania naprawcze podejmowane przez Parki Narodowe i Krajobrazowe w ramach programów ochrony przyrody.
Hodowcy robią wszystko, co w ich mocy, żeby utrzymać swoje biznesy. Jednak czas hodowli zwierząt futerkowych w Polsce dobiega końca. 200 tysięcy podpisów zebranych pod projektem obywatelskiej ustawy o ochronie zwierząt i 27 tysięcy podpisów pod petycją o zakazie hodowli na futra świadczą o tym, że Polacy nie zgadzają się na tego rodzaju wykorzystywanie zwierząt. Należy pamiętać, że wspierając zakaz hodowli zwierząt na futra, przyczyniamy się nie tylko do ukrócenia cierpienia zwierząt, ale także do poprawy jakości życia ludzi, którzy byliby zmuszeni do sąsiadowania z fermami!
Co możesz zrobić, żeby pomóc?
Wspieraj finansowo swoją ulubioną organizację działającą w ramach Koalicji Antyfutro
Zaangażuj się w działalność na rzecz Otwartych Klatek
Monika
13.11.2013