Pandemia koronawirusa sprawiła, że wiele sektorów gospodarki znalazło się w kryzysie. Sytuacja ta dotyczy także bezpośrednio branży futrzarskiej.
Koronawirus na fermach norek
Szczególnie istotny jest przypadek Holandii, gdzie COVID-19 został wykryty u norek znajdujących się na fermach. Wirus wykryto w kilkudziesięciu hodowlach, a tempo jego rozprzestrzeniania się było niezwykle szybkie i trudne do opanowania. W celach prewencyjnych ubojowi poddano około 500 tys. zwierząt. Rozważano także ubój norek na wszystkich fermach, jednak uznano to za krok zbyt drastyczny w stosunku do rzeczywistego zagrożenia.
Przyśpieszone wygaszanie ferm
Zamiast tego zdecydowano się na inne rozwiązanie. Hodowla norek na futra już od dawna wzbudzała w Holandii duży sprzeciw społeczny. Zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego Holandii miała być ona zakazana od 2024 roku, jednak ze względu na pojawienie się koronawirusa na fermach zdecydowano się na przyśpieszenie wprowadzenia tego zakazu na 21 marca 2021 roku. Do tego dnia wszystkie funkcjonujące w Holandii hodowle norek będą musiały zostać zamknięte.
Podobne sytuacje miały miejsce w Danii i Hiszpanii. Tam także wiele ferm stało się ogniskiem wirusa COVID-19, a norki z ferm, gdzie go wykryto, zostały oddane na ubój.
Czy w związku z tym Polska wyciągnie naukę z sytuacji państw, w których fermy futrzarskie stały się dużymi źródłami zakażeń wirusem COVID-19 i przyśpieszy prace nad zakazem hodowli? Warto wziąć pod uwagę, że jesteśmy drugim w Europie producentem futer z norek i znajduje się u nas kilkaset ferm futrzarskich. Mając na względzie sytuację wyżej wskazanych państw można sobie wyobrażać skalę negatywnych skutków epidemiologicznych, jakie może wywołać wybuch epidemii koronawirusa na fermach futrzarskich w naszym kraju. Warto wziąć przykład z Holandii i powziąć kroki w związku z zakazem lub chociażby ograniczeniem hodowli norek, zwłaszcza że na szali jest zdrowie i życie ludzi oraz zwierząt.
Tekst: Magdalena Górak