Czy zwróciliście kiedyś uwagę na to, co najczęściej pisze się w mediach, zarówno tradycyjnych, jak i internetowych, o zwierzętach takich jak świnie, krowy i kury?
W Otwartych Klatkach już od dawna to obserwujemy, o czym niżej. Do napisania tego tekstu skłoniły mnie jednak przede wszystkim obserwacje ze śledzenia mediów branży rolniczej, takich jak portale farmer.pl czy agronews.com.pl.
W głównych mediach kwestia ta nie odbiła się szerszym echem (choć pojawiały się pojedyncze informacje na ten temat), jednak w mediach rolniczych w ostatnich tygodniach bohaterem numer jeden są świnie.
To o nich traktuje dosłownie co drugi artykuł, to one znalazły się w centrum uwagi. Mylicie się jednak, jeśli pomyśleliście właśnie, że media rolnicze podjęły tematy, takie jak inteligencja świń, ich zachowania społeczne czy nawet dobrostan w hodowli przemysłowej. Świnie stały się najbardziej newsowym tematem mediów rolniczych, bo dotknęła je choroba, która w znaczący sposób obniża opłacalność ich hodowania.
Afrykański pomór świń (w skrócie ASF), bo o nim mowa, to choroba, której przypadki w ostatnich tygodniach dwukrotnie stwierdzono u dzików na terenie Polski. ASF nie jest groźne dla ludzi, ale przenosi się między zwierzętami i jest śmiertelne praktycznie w 100%.
Łatwo więc sobie wyobrazić, jakie konsekwencje dla świń miałoby przeniesienie się na nie tej choroby – wciąż pamiętamy obrazy masowego zabijania kur kilka lat temu, gdy zagrożeniem była epidemia ptasiej grypy.
Jednak media rolnicze, a wraz z nimi serwisy internetowe o ogólnej tematyce, nie patrzą na sprawę z punktu widzenia zwierząt, które mogłyby cierpieć i umrzeć z powodu choroby, a wyłącznie z punktu widzenia ekonomii. „Rolnicy stracili na ASF pierwsi, ale nie ostatni”, „Polskie Mięso apeluje o niezaniżanie cen skupu żywca” czy „Producenci trzody na granicy bankructwa” to tylko kilka przykładów nagłówków, które mówią same za siebie.
Co gorsza, taki sposób pisania o zwierzętach hodowanych na mięso (a także mleko czy jajka) nie jest niczym niezwykłym. Po prostu w naszym kraju o świniach, kurach czy krowach media piszą praktycznie wyłącznie w kontekście ich wartości ekonomicznej, chorób (które tę wartość obniżają lub też są zagrożeniem dla zdrowia ludzi), afer związanych z branżą mięsną (pamiętacie jeszcze słynną aferę z końskim mięsem?) i tym podobnych kwestiach.
Sporadycznie porusza się kwestie dobrostanu zwierząt, co miało miejsce np. ostatnio przy okazji projektu nowelizacji rozporządzenia, które ma zmniejszyć rozmiar boksów dla krów i ograniczyć dostęp zwierząt do wody. Kwestia samej zasadności zabijania zwierząt na mięso przebiła się w zeszłym roku do głównego nurtu mediów przy okazji dyskusji na temat uboju rytualnego.
Jednak najczęściej jest tak, że zamiast „świni” w mediach pojawia się „żywiec wieprzowy”, który nie ma uczuć, potrzeb społecznych i inteligencji, a tylko określoną masę w kilogramach, za które w skupie można otrzymać taką czy inną kwotę. Nie mówiąc już nawet o kurczakach – słowo „kurczak” kojarzy się w języku polskim przede wszystkim z gotowym daniem, a nie żywym ptakiem. Sprawdźcie sami, wpisując je do googlowej wyszukiwarki obrazów.
Krótko mówiąc: w Polsce za zwierzęta uważane są psy, koty, ewentualnie konie, natomiast świnie, krowy czy kury to tylko towary, przedmioty, maszyny do wytwarzania zysku rolników.
Nie godzimy się na taki obraz zwierząt wykorzystywanych przez człowieka, ponieważ jego konsekwencje są dla nich tragiczne. Staramy się zmieniać go na różnych poziomach, pokazując że tzw. zwierzęta gospodarskie są inteligentne, wrażliwe i zależy im na jak najlepszym przeżywaniu swojego życia. Wasza pomoc jest w naszym działaniu nieoceniona, dlatego po raz kolejny za nią dziękujemy.