Wakacje – idealny czas na relaks i odrobinę rozrywki. Niestety, nie dla wszystkich jest to równie szczęśliwy okres. Mowa o zwierzętach. które codziennie zmuszane są do ciężkiej pracy ku uciesze ludzi. Jakich miejsc i atrakcji najlepiej unikać, aby nie przyczyniać się do ich cierpienia? Dowiedz się z tego artykułu.
Na dobre rozpoczęły się wakacje, dla wielu czas odpoczynku i oddechu od pracy lub nauki. Część z nas decyduje się na wyjazd za granicę, inni przeglądają atrakcje oferowane przez rodzimy kraj. Przejazd ciągniętą przez konia dorożką czy wypad do delfinarium może wydawać się świetnym pomysłem, ale w rzeczywistości te “niewinne” rozrywki są nieraz okupione ogromnym bólem i stresem. W tym artykule przedstawiamy Wam przynajmniej część atrakcji, z których warto zrezygnować, jeśli nie chcemy przyłożyć ręki do cierpienia zwierząt.
Przejażdżka na słoniu
Możliwość bliskiego spotkania ze słoniem, a nawet przejechania się na jego grzbiecie, jest niezwykle kuszącą atrakcją, serwowaną turystom w wielu krajach azjatyckich. Mało kto jednak wie, że zwierzęta te nieraz zmuszane są do posłuszeństwa poprzez tortury (np. przypalanie lub głodzenie).
Uratowane z niewoli słonie nie mogą trafić z powrotem na wolność, dlatego przenosi się je do fundacji i specjalnych sierocińców. Aby pokryć koszty utrzymania takiego zwierzęcia, zainteresowanym oferowane są m. in. przejażdżki. Najgorszym rozwiązaniem jest umieszczanie na ich grzbietach specjalnych klatek (houd), w których transportowani są turyści. Klatki te uszkadzają słoniom żebra oraz narządy wewnętrzne, skazując je tym samym na szybszą śmierć.
Małpie sztuczki
Popularną rozrywką w Indiach są pokazy specjalnie wyszkolonych małp. Zwierzęta potrafią witać się z przechodniem, tańczyć czy wykonywać różnego typu akrobacje. Wygląda to z pewnością uroczo, jednak mało kto wie, w jaki sposób przebiega podobna tresura.
Większość wykorzystywanych w pokazach małp została sprowadzona z dżungli w młodym wieku. Zmuszenie ich do takiego posłuszeństwa może odbywać się tylko poprzez znęcanie. Zwierzęta są bite i głodzone, a nieraz wyrywa im się zęby, by nie mogły ugryźć w samoobronie.
Choć pokazy tresury małp są w Indiach zakazane, prawo jest w tej kwestii słabo egzekwowane. Najlepszą formą sprzeciwu jest więc niebranie w nich udziału i niedawanie pieniędzy treserom.
Konie w Zakopanem
Co roku do Zakopanego zjeżdżają tłumy turystów zdeterminowanych, by w czasie pobytu dotrzeć nad Morskie Oko. Część drepcze powoli i z mozołem po wybetonowanej drodze, inni korzystają ze skrótów przez las. W trakcie wspinaczki jedną i drugą grupę nieraz wymijają wozy wypełnione po brzegi ludźmi, ciągnięte z całej siły przez dwa konie.
Części wspinających się od razu rzednie mina, sam widok jest bowiem smutny. Konie zipią, przewożąc zdecydowanie zbyt dużo osób na trudnej trasie. Jest to szczególnie dobijające, gdy zdamy sobie sprawę, że w wiadomościach co jakiś czas pojawiają się wzmianki o wypadkach. Po kilku godzinach ciężkiej pracy zwierzę ma prawo paść z wyczerpania.
Można organizować protesty i oskarżać właścicieli koni o okrucieństwo, jednak samo to nie wystarczy. Najwięcej zdziałamy, odmawiając podobnej przejażdżki i nie opłacając osób, które ją oferują. Jeżeli biznes przestanie kwitnąć, w końcu zaniknie.
Zdjęcie ze zwierzakiem
Przechadzając się ulicami peruwiańskich miast, można natknąć się na lamę lub alpakę, ubraną w kolorowy, lokalny strój, spacerującą to tu, to tam ze swoim opiekunem. Naturalnym środowiskiem tych zwierząt są górskie pastwiska, gdzie jednak bardzo trudno uchwycić je na zdjęciu. Z tego powodu Peruwiańczycy postanowili ułatwić przyjezdnym zadanie i sprowadzić je do popularnych miejscowości. Zwierzęta tułają się więc po ulicach, gdzie za niewielką opłatą można cyknąć sobie z nimi pamiątkową fotkę.
Podobny los spotyka tygrysy w Tajlandii. Turyści mają możliwość zrobienia sobie zdjęcia z maluchem, tuląc je lub karmiąc z butelki. Niewielu wie, że zwierzęta są wcześnie odbierane matce i specjalnie tresowane. Aby je uspokoić, faszeruje się je lekami. Poza tym trzymane są na łańcuchach i zamykane w małych klatkach.
Wyścigi żółwi
Kolejna, z pozoru niewinna zabawa, w której zawodnicy rywalizują o to, by to ich żółw jako pierwszy dotarł do mety. Niestety, zwierzęta te często ścigają się (a właściwie poszukują drogi ucieczki) po kilka godzin dziennie, nierzadko w upalne dni i na rozgrzanym bruku, otoczone przez hałaśliwy tłum.
Czasem uczestnicy przynoszą na zawody własne żółwie, nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by sprowadzić dziko żyjącego osobnika, znalezionego gdzieś w trawie. Nieraz znajdują się wśród nich samice, które migrują, by złożyć jaja.
Zwierzęta gromadzone są w wiadrach i pudłach z niewielką ilością wody. Podczas wyjmowania z pojemników bywa, że uczestnicy upuszczają je na bruk. Gwałtowne uderzenie o twardą powierzchnię może skończyć się dla żółwia urazem narządów wewnętrznych, a tym samym powolną i bolesną śmiercią. Ludzie nieraz “zachęcają” też swoich zawodników do biegu hałaśliwym zachowaniem (np. uderzaniem wiadrem o asfalt), co tylko potęguje ich przerażenie.
Kąpiel z delfinami
Delfiny to bardzo inteligentne i towarzyskie stworzenia, które przy odrobinie szczęścia uda nam się spotkać na otwartych wodach. Niektóre z tych morskich ssaków trafiają jednak do delfinariów, gdzie podlegają tresurze. Nawet najnowocześniejsze miejsca okazują się dla nich bardzo stresujące. Przebywający w ograniczonym, chemicznie oczyszczanym zbiorniku i narażony na ciągły hałas delfin może nawet zapaść w stan zbliżony do ludzkiej depresji.
Jedną z popularnych rozrywek w niektórych ośrodkach jest kąpiel z delfinami. Uczestnicy mają możliwość całowania, głaskania i bawienia się ze ssakami. Część osób podchodzi do zwierząt ze spokojem, inni bywają jednak nerwowi i hałaśliwi, co może zirytować stworzenie. Delfinom podawane są więc wcześniej leki uspokajające, by złagodzić ich agresję.
Wątpliwa oaza
Jednym z ostatnich miejsc tej listy jest park dzikich zwierząt, do którego trafiają osobniki uratowane z parków rozrywki. Oczywiście nie każde z podobnych miejsc przyzwala na okrucieństwo. Jednak według raportu “Checking out of cruelty” tylko 25% to sanktuaria wyspecjalizowane w ochronie dobrostanu swoich mieszkańców.
Chcąc rozpoznać, które z podobnych miejsc rzeczywiście kieruje się dobrem zwierząt, należy sprawdzić, czy posiada w ofercie pokazy, przejażdżki lub bezpośredni kontakt ze stworzeniami. Lepiej unikać tych, w których zobaczenie dzikiego osobnika jest gwarantowane. W naturalnych warunkach takiej gwarancji nie uzyskamy.
Jest wiele miejsc, w których na krzywdę zwierząt niejako się przyzwala. Często wynika to ze zwykłego braku świadomości i poczucia, że jeżeli zwierzę ma opiekuna, to z pewnością dba on o jego podstawowe potrzeby. Niestety pokarm, woda i niewielka przestrzeń do biegania to nie wszystko.
Stres nieraz odbija się na stanie futra, przejawia się pozbawioną pierza skórą lub oklapniętą płetwą grzbietową. Warto zgłaszać miejsca, w których wiemy, że stworzeniom dzieje się krzywda i unikać atrakcji, w których główne skrzypce odgrywa dzikie zwierzę.
Źródła:
https://www.przedeptane.pl/2016/zwierzeta-turystyka/
https://polskatimes.pl/zapomnij-o-tych-atrakcjach-turystycznych-choc-wygladaja-niewinnie-stoi-za-nimi-krzywda-10-nieetycznych-rozrywek/ar/c7-15700290
https://podroze.gazeta.pl/podroze/56,114158,25541726,torturowane-malpki-dzwigajace-ludzi-osiolki-ciemna-strona.html
https://www.nwaonline.com/news/2019/aug/04/turtle-races-end-after-toll-on-creature-1/
https://www.youtube.com/watch?v=lb5UGVgqWG0