11 marca bieżącego roku UE wprowadziła zakazhandlu kosmetykami testowanymi na zwierzętach. W praktyce oznacza to, że wszystkie dostępne na europejskim rynku kosmetyki, a dokładniej mówiąc – gotowe receptury kosmetyków, muszą przejść szereg testów dermatologicznych alternatywnych do testów na zwierzętach. Na czym one polegają i w czym są lepsze od wiwisekcji?
Otóż, jak przystało na XXI w., przyszłością nauki są komputery. Od wielu, wielu lat naukowcy z prawie każdej dziedziny, od matematyki, przez chemię i fizykę, po biologię włącznie, posiłkują się specjalistycznym oprogramowaniem komputerowym, umożliwiającym precyzyjne analizy i dokładne wyniki badań. Nie inaczej jest w przypadku oprogramowań, których celem są obliczenia toksykologiczne, czyli oznaczanie poziomu toksyczności danej substancji w organizmie człowieka.
W 2007 r. Amerykańska Federalna Agencja ds. Ochrony Środowiska (EPA) rozpoczęła prace nad programem ToxCastTM, który służy właśnie do badania poziomu toksyczności wielu substancji chemicznych (leków, surowców kosmetycznych, chemii gospodarczej, pestycydów, itp.). Pozwala on na analizę danego związku w ponad 650 różnych testach, dzięki czemu otrzymywane dane są wielopłaszczyznowe i bardzo dokładne.
Rok temu, 12 marca, podano do wiadomości, że światowy gigant kosmetyczny L’Oreal przekazał EPA 1,2 mln dolarów na rozwój programu ToxCastTM. EPA współpracuje także z wieloma innymi, mniejszymi koncernami kosmetycznymi, dzięki czemu możliwe jest bieżące kontrolowanie nowych surowców kosmetycznych, przez co nie ma potrzeby ponownego ich testowania na modelu zwierzęcym. Do dnia dzisiejszego, program ToxCastTMzbadał ponad 1080 różnych związków chemicznych, a na bieżąco trwają analizy kolejnych substancji.
Takie modelowanie komputerowe wydaje się być prawdziwą alternatywą dla modelu zwierzęcego – jest szybkie, stosunkowo tanie, daje wiarygodne wyniki, a co najważniejsze – nie powoduje cierpienia setek milionów zwierząt używanych w laboratoriach. W całej tej euforii smuci jedynie fakt, że UE jest o wiele w tyle jeżeli chodzi o komputerowe analizy toksykologiczne, co w obliczu wprowadzonego dwa tygodnie temu zakazu może okazać się problematyczne dla rodzimych firm kosmetycznych, które będą zmuszone do korzystania z technologii zza oceanu.