11 marca 2013 r. to dzień, który na stałe zapisał się w historii ruchu prozwierzęcego. Właśnie wtedy na terenie UE zaczął obowiązywać całkowity zakaz obrotu kosmetykami testowanymi na zwierzętach. W pierwszą rocznicę jego wprowadzenia przypominamy skróconą historię walki o zaprzestanie testów na zwierzętach.

Początków działań na rzecz zakończenia testów na zwierzętach należy szukać już pod koniec XIX wieku. Frances Power Cobbe, znana wówczas filantropka i działaczka praw kobiet, podczas swojej podróży po Europie zetknęła się z eksperymentami dla celów naukowych.

Przeczytaj także: Czy Australia skończy testy na zwierzętach?

Poruszona tym zaczęła pisać artykuły i wygłaszać przemówienia opisujące kulisy tego typu doświadczeń. W swoich poglądach nie była odosobniona, dlatego wkrótce narodził się w Wielkiej Brytanii ruch antywiwisekcyjny z jego naczelną organizacją, założoną w Bristolu, British Union.

W roku 1940 r. Unia liczyła już ponad 150 organizacji i była uznaną w całej Europie grupą rzeczniczą. Trudnym momentem dla organizacji w niej skupionych był rok 1947, kiedy utraciły one status organizacji charytatywnych, co tłumaczone było tym, że nie przynoszą pożytku interesom publicznym.

Europejska Koalicja na rzecz Zakończenia Testów na Zwierzętach

Od 1949 r. Unia działa pod zmieniona nazwą – BUAV (British Union for the Abolition of Vivisection).

kosmetyki testowane na zwierzętach

W 1990 r., z inicjatywy BUAV, powstała Europejska Koalicja na rzecz Zakończenia Testów na Zwierzętach (ECEAE – European Coalition to End Animal Experiments). Skupia ona organizacje z całej Europy i łączy ich doświadczenie oraz wiedzę w celu jak najbardziej efektywnego działania na poziomie całego kontynentu. Oprócz prowadzenia kampanii i publikowania materiałów, jednym z ważniejszych działań ECEAE była współpraca z posłami Parlamentu Europejskiego.

Pierwsze kroku w kwestii regulacji prawnych

Tymczasem, jeśli chodzi o prawodawstwo unijne, pierwsze kroki w kwestii jego regulacji w zakresie produkcji kosmetyków zostały podjęte już w latach 70., co zaowocowało powstaniem tzw. Dyrektywy kosmetycznej 76/768/EEC. W roku 1993 wprowadzono szóstą poprawkę do dyrektywy dotyczącą m.in. zakazu sprzedaży testowanych na zwierzętach składników i ich kombinacji.

Chcesz zmienić los zwierząt?

Działaj z nami!

Działaj

Zakaz miał obowiązywać od początku 1998 r. jednakże z zastrzeżeniem, że w przypadku braku alternatywnych metod Komisja Europejska będzie mogła opóźnić wprowadzenie zakazu. Komisyjny raport z ’96 r. stwierdzał, że dla pewnych przypadków nie istnieją odpowiednie metody alternatywne, w związku z czym zakaz został przesunięty na 30.06.2000, a później o kolejne dwa lata.

kosmetyki testowane na zwierzętach

W 2003 r. w życie weszła kolejna, siódma poprawka, która w zasadzie powtórzyła zasady wprowadzone wcześniej. Przemysł kosmetyczny robił wszystko, aby zmodyfikować zakaz na swoją korzyść.

Dwa osobne zakazy jako kompromis?

Powoływano się np. na regulacje WTO (Światowa Organizacja Handlu), według których zakaz ten byłby dyskryminacją pewnych (w tym przypadku testowanych na zwierzętach) produktów, a tym samym naruszeniem zasad obowiązujących w wolnym handlu. W tym czasie można było wyraźnie zauważyć rozdźwięk pomiędzy Parlamentem Europejskim, który był zdecydowanie za wprowadzeniem zakazu a Komisją Europejską, będącą pod wpływem lobby kosmetycznego.

Kompromisem towarzyszącym wprowadzeniu 7. poprawki było ustalenie dwóch osobnych zakazów:

  1. Całkowitego zakazu testowania kosmetyków (od września 2004 r.) i ich składników na terytorium UE
  2. Zakazu wprowadzania testowanych kosmetyków i składników na rynek od 11.03.2009.

Wcześniejsze regulacje nie obejmowały jednak produktów sprowadzanych spoza UE, których składniki bądź receptury mogły być poddawane takim testom. Wyjątek od tychże regulacji stanowiły też trzy rodzaje testów: związane z toksycznością dawki powtarzalnej, badań toksykokinetycznych oraz toksycznego wpływu na reprodukcję i zostały zniesione dopiero przez tegoroczne rozporządzenie, które zastępuje Deklarację kosmetyczną.

kosmetyki testowane na zwierzętach

Co to oznacza w praktyce?

Otóż na terenie UE nie będą mogły być sprzedawane produkty albo ich składniki, które były testowane na zwierzętach. Dotyczy to jednak nowych produktów i nie znaczy, że te, które testowane były wcześniej znikną ze sklepowych półek.

Zakaz nie obejmuje również środków chemii gospodarczej. Warto więc wciąż wspierać firmy, które od zawsze deklarowały, że są wolne od okrucieństwa wobec zwierząt. Pomaga w tym system oznaczeń i certyfikatów, np. symbol skaczącego królika przyznawany przez BUAV firmom, które spełniają surowe kryteria.

Aby uzyskać certyfikat nie tylko nie wolno używać testowanych składników, ale trzeba też zgodzić się na niezapowiedziane kontrole organizacji prozwierzęcych; automatycznie wyklucza to również wejście na rynek chiński, gdzie testowanie kosmetyków jest obligatoryjne.

Wyjątki od rozporządzenia

Rozporządzenie przewiduje również wyjątki. W sytuacji pojawienia się obaw co do bezpieczeństwa danego produktu, może być zgłoszony wniosek o odstępstwo od zakazu. Może to także dotyczyć składnika, który jest w powszechnym użyciu i nie może być zastąpiony innym oraz w innych uzasadnionych przypadkach dotyczących problemu zdrowia ludzi.

Warto również wspomnieć, że oprócz zmian legislacyjnych jednym z sukcesów kampanii ECEAE były prace przy okazji wprowadzanego przez Europejską Agencję ds. Chemikaliów (ECHA) systemu rejestracji, oceny, udzielania zezwoleń oraz stosowania ograniczeń dla substancji chemicznych (REACH).

Od 2006 roku naukowcy współpracujący z Koalicją wyszukali luki prawne w systemie i nie dopuścili do powielania się podobnych testów; pozwoliło to uratować ok. 4,5 mln zwierząt. Dzięki działaniom ECEAE jednym z celów REACH stało się promowanie metod alternatywnych do testów na zwierzętach oraz obowiązek dzielenia się informacjami na temat wyników testów. Niestety, pomimo dotychczasowych sukcesów można oszacować, że do 2018 r. nawet do 54 mln zwierząt będzie użytych do testowania ok. 30 tys. substancji chemicznych.

Joanna Stiller

Artykuł ukazał się w 2 numerze Biuletynu Otwartych Klatek

fot: Pixbay