Kwestia zakazu uboju rytualnego rozpaliła dyskusję pomiędzy przedstawicielami branży mięsnej, którzy przekonują, że bez uboju religijnego upadnie polskie rolnictwo, a politykami, którzy twierdzą, że ubój taki ma marginalne znaczenie dla gospodarki. Naukowcy z ZOBSiE postanowili sprawdzić, kto ma rację. Wyniki okazały się zaskakujące.

Jaka jest rola uboju rytualnego dla polskiej gospodarki?

Znaczna część zwierząt ubijanych w Polsce z przeznaczeniem na mięso przed samym uśmierceniem jest pozbawiana świadomości, aby oszczędzić im dodatkowego cierpienia. Jednak część zwierząt – z przyczyn religijnych – jest także zabijana przez poderżnięcie gardła bez uprzedniego pozbawienia świadomości. Ubój taki wiąże się z bardzo dużym cierpieniem zwierząt, ale – jak przekonują hodowcy bydła – jest opłacalny, ponieważ w zdecydowanej większości trafia na eksport. Nad problemem tym postanowili pochylić się parlamentarzyści i we wrześniu niemal jednogłośnie przegłosowali nowelizację ustawy o ochronie zwierząt, która zakazuje tego rodzaju uboju z wyjątkiem potrzeb grup wyznaniowych mieszkających w Polsce.

krowy hodowane na mięso/ fot. Andrew Skowron

Mimo tego, że wcześniej temat uboju zwierząt bez pozbawienia świadomości był marginalny i występował jedynie na peryferiach oficjalnych raportów poświęconych eksportowi polskiego mięsa, od początku września kolejni politycy i przedstawiciele branż hodowlanych podają na jego temat dane niewiadomego pochodzenia i zupełnie nieprzystające do siebie szacunki liczbowe.

Ilona Rabizo, aktywistka Otwartych Klatek

Naukowcy z Zachodniego Ośrodka Badań Społecznych i Ekonomicznych postanowili powiedzieć “sprawdzam” i przyjrzeć się liczbom podawanym w toku dyskusji nad ograniczeniem uboju bez ogłuszenia.

Ubój rytualny według PSL

Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL) podczas wywiadu radiowego wskazywał na to, że 40% eksportu polskiego drobiu to mięso pochodzące z uboju na cele religijne. Analiza odsetku ludności muzułmańskiej zamieszkującej kraje głównych kierunków eksportu polskiego drobiu wykazała, że zaledwie 5,5% eksportu stanowi mięso z uboju na cele religijne. Kosiniak-Kamysz zawyżył zatem wielkość takiego eksportu aż siedmiokrotnie!

Jeszcze bardziej pomylił się (bądź celowo wprowadził w błąd opinię publiczną) poseł PSL Marek Sawicki. Szacował on wartość eksportu mięsa z uboju rytualnego na 20 mld złotych. Autorzy raportu na podstawie analizy danych GUS w odniesieniu do ostatnich 10 lat wskazują, że wartość eksportu produktów pochodzących z uboju rytualnego wynosi niespełna 1,5 mld. To trzynastokrotnie mniej niż twierdził poseł Sawicki.

– Nie jestem szczególnie zdziwiony tym, że przedstawiciele branży mięsnej są w stanie aż tak zawyżać dane i opowiadać, że bez uboju rytualnego upadnie polskie rolnictwo. Wcześniej futrzarze odprowadzający rocznie zaledwie 10 milionów złotych podatków twierdzili, że bez nich zabraknie pieniędzy na program 500+, którego realizacja to ponad 40 miliardów złotych, a w 1997 r., gdy zakazywano przymusowego tuczu gęsi, przekonywano, że bez tego upadnie polska gospodarka. Te metody się nie zmieniają.

Cezary Wyszyński z Fundacji Viva!
kurczaki podczas uboju/ fot. Andrews Skowron

Co więcej, dokładna analiza pokazała, że mimo tego, że w latach 2013-2014 obowiązywał w Polsce zakaz uboju rytualnego, w żaden sposób nie wpłynęło to na ówczesną produkcję drobiu. Mógł mieć na to wpływ fakt, że w Europie Zachodniej aż w 80% przypadkach uboju halal stosuje się ogłuszanie przed uśmierceniem zwierzęcia. Jest to tzw. ubój miękki i pozostaje zgodny z religijnymi wytycznymi – tłumaczy prezes Otwartych Klatek, Paweł Rawicki. W Polsce sytuacja może wyglądać podobnie.

Realne znaczenie gospodarcze uboju rytualnego

Badacze wskazują, że także Wiesław Różański, prezes Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego, wprowadzał w błąd polskich parlamentarzystów, mówiąc, że udział wołowiny koszernej i halal w polskim eksporcie wynosi aż 70%. Liczby tej nie potwierdzają żadne dane ani analizy, a realny udział produktów pochodzących z uboju rytualnego w eksporcie wołowiny oscyluje wokół 20%.

Jednocześnie, jak zauważają autorzy raportu, wprowadzenie zakazu uboju bez ogłuszenia w Nowej Zelandii w 2010 roku nie spowodowało spadku produkcji mięsa drobiowego ani wołowego, a także spadku eksportu mięsa, a mięso uznawane za halal jest ciągle wywożone do innych krajów.

Być może prawdziwą motywacją, dla której hodowcy drobiu podnoszą w tej chwili alarm, jest fakt, że wprowadzenie ograniczenia uboju bez ogłuszenia wiązałoby się dla nich z dodatkowymi kontrolami służb państwowych? – zastanawia się Jarosław Urbański z ZOBSiE, jeden z autorów raportu. Jak mówi: – Do tej pory w opracowaniach i raportach branżowych kwestia dotycząca wielkości produkcji koszernej i halal nie była szczególnie analizowana, czego należałoby się spodziewać w świetle obecnych deklaracji na temat rangi tego typu produkcji dla polskiego rolnictwa i gospodarki.

Opublikowany przez ZOBSiE raport jest pierwszym raportem analizującym wpływ ograniczenia uboju bez ogłuszenia na polską gospodarkę. Przedstawiciele organizacji działających na rzecz ochrony zwierząt zaznaczają, że zamierzają rozesłać raport do wszystkich parlamentarzystów, aby odczarować dane wielokrotnie zawyżane w debacie publicznej.