Co jakiś czas przez kuluary sejmowe przewija się temat organizacji społecznych zajmujących się ratowaniem zwierząt. Pojawiają się projekty, które mają ograniczyć albo przynajmniej skutecznie utrudnić przeprowadzanie interwencji w sytuacji stwierdzenia, że zdrowie bądź życie jakiegoś zwierzęcia jest zagrożone.
Podważane są kompetencje i uprawnienia organizacji społecznych działających na podstawie obowiązującego w Polsce prawa (Ustawa z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt) i podnoszone są absurdalne głosy o bezprawnym odbieraniu zwierząt właścicielom.
„Gdyby państwo zapewniało odpowiednią ochronę…”
Pomijając fakt, że takie przedstawienie sprawy sugeruje traktowanie zwierzęcia jako rzeczy, do której prawo może rościć sobie pozbawiony empatii właściciel – jest ono całkowitym zaprzeczeniem idei interwencyjnego odbierania zwierząt. Jest bowiem oczywiste, że w sytuacji zapewnienia zwierzęciu odpowiednich warunków do życia (określonych w ustawie), nie byłoby podstaw do wkraczania inspektorów z organizacji społecznych. Nie byłoby ich również wtedy, gdyby państwo zapewniało odpowiednią systemową ochronę.
Już w artykule 1. wspomnianej ustawy możemy przeczytać, że „zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę”. Wątpliwe, by przetrzymywanie psa na uwięzi krótszej niż 3 metry, dłużej niż 12 godzin na dobę, bez zapewnienia możliwości niezbędnego ruchu, pożywienia i stałego dostępu do wody było uznane za „poszanowanie, ochronę i opiekę”. Dlatego interwencja organizacji społecznych, często pracujących całodobowo (w odróżnieniu od organów administracji publicznej), jest niezbędna i dopuszczalna zarówno prawnie, jak i etycznie. Utrudnianie im takiej działalności raczej nie nosi już znamion postępowania etycznego.
Obowiązek odebrania zwierzęcia
Pójdziemy dalej i znów powołamy się tu na literę prawa, a brzmi ona dokładnie tak: „w przypadkach niecierpiących zwłoki, gdy dalsze pozostawanie zwierzęcia u dotychczasowego właściciela lub opiekuna zagraża jego życiu lub zdrowiu, policjant, strażnik gminny lub upoważniony przedstawiciel organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt, odbiera mu zwierzę, zawiadamiając o tym niezwłocznie wójta (burmistrza, prezydenta miasta), celem podjęcia decyzji w przedmiocie odebrania zwierzęcia”. Tak brzmi art. 7 ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt i jak możemy przeczytać w „Informatorze prawnym dla praktyków” przygotowanym przez adwokatkę Katarzynę Topczewską – każdy z wymienionych podmiotów ma obowiązek odebrania zwierzęcia w przypadku stwierdzenia przesłanek z zacytowanego artykułu.
Czas na Rzecznika!
Coraz większego znaczenia nabiera więc konieczność powołania instytucji, która będzie godnie stać po stronie zwierząt i organizacji pozarządowych działających zgodnie z obowiązującym prawem i w duchu empatii. Rzecznik Ochrony Zwierząt jest niezbędny, by zapewnić im możliwość skutecznego działania i przeciwdziałania wszelkim inicjatywom dążącym do ograniczenia ich praw. Skoro przyszło nam żyć w XXI wieku, to czas, by ochrona zwierząt również była dostosowana do naszych czasów – zgodnie z obecnym stanem wiedzy naukowej, jak i rozwojem ludzkiej wrażliwości na los naszych zwierzęcych przyjaciół.
Autorzy: Eryk Til, Michał Patyk