Czy atakowanie Jaya Z i Beyonce za pojawienie się w futrze w wegańskim lokalu może szkodzić zwierzętom?
Pisaliśmy już na blogu o decyzji, jaką podjął Jay Z i Beyonce – dieta roślinna przez około miesiąc. Okazało się, że opinie osób komentujących to wydarzenie są w większości nieprzychylne. Może warto zastanowić się, z czego to wynika. Wiele osób zakładało, że para zrobiła to w celu zdobycia popularności. Być może. Chociaż warto zadać sobie pytanie, czy akurat te dwie osoby nie mają już popularności po pęczki. Nie obserwuję świata celebrytów zbyt intensywnie, ale jeśli nawet ja wiem, kim jest ta para to znaczy, że są naprawdę bardzo znani. 🙂
Ale skąd właściwie możemy wiedzieć jakie są motywacje drugiej osoby? Szczególnie takiej, której nigdy nie mieliśmy okazji poznać. I czy w ogóle jest to istotne, jaka ta motywacja była? Badania wykazują, że powód, dla którego dana osoba przeszła na weganizm czy wegetarianizm nie ma na dłuższą metę znaczenia. Wiele osób zmienia dietę pod wpływem presji znajomych, prze to, że wchodzą w związek z osobą niejedzącą produktów odzwierzęcych, dlatego, że nie lubią smaku mięsa… lista jest długa. Faktem jest jednak, że kiedy już nie jemy zwierząt to dużo chętniej wsłuchujemy się w przesłanie dotyczące współczucia i empatii wobec zwierząt. U wielu osób motywacja etyczna przychodzi później. Jest to całkowicie naturalne i nie ma w tym nic złego.
Wróćmy jednak do pary celebrytów. Po ogłoszeniu swojej decyzji Jay Z i Beyonce mogli przekonać się na własnej skórze, jak świat (w tym inni weganie) reaguje na nowych wegan. Pierwszą reakcją było obserwowanie ich na każdym kroku i pilnowanie, czy przypadkiem nie powinie im się noga. Okazało się, że było warto – Beyonce pojawiła się w wegańskiej knajpie w płaszczyku z futrzanym obszyciem. Teraz można było już z zadowoleniem stwierdzić: są hipokrytami.
Warto jednak zastanowić się nad tym, co ma do powiedzenia na temat tej sytuacji rzecznik Vegan Society UK: “Zdajemy sobie sprawę, że osoby podejmujące wegańskie wyzwanie potrzebują czasu, żeby wszystkiego się dowiedzieć i dokonać niezbędnych zmian i wierzymy, że powinni być wspierani i zachęcani do podejmowania tych kroków. Krytyka we wczesnych etapach może sprawić, że ludzie stwierdzą, że nowe normy są zbyt wysokie i nie są w stanie sprostać wszystkim zmianom. Mogą poczuć się przytłoczeni i wycofać się”. Czy tego właśnie chcemy, rozliczając nowe osoby i wytykając im potknięcia?
Przytoczę tutaj fragment posta z bloga artjagodka.blogspot.com, który całkiem trafnie opisuje tamtą sytuację i dobrze ją podsumowuje: “Kiedy miesiąc temu para celebrytów (pff, ten termin wydaje mi się równie pusty jak bardzo często jego podmiot sam w sobie) – Jay Z i Beyonce ogłosili swój niemal miesięczny okres 100% roślinnej diety, oczy całej wegańskiej ławy przysięgłych skierowane były na niemal każdy aspekt ich publicznej egzystencji. Już w pierwszych dniach oberwało im się za futro w wege restauracji. Naturalnie rozumiem, jak oburzający bywa brak konsekwencji, niemniej pośród tych wszystkich uchybień i niedociągnięć (“masz skórzane buty”, “jesz właśnie chipsy z inozynianem”, “nie sprawdziłeś tablicy Mendelejewa nim zjadłeś tę zupkę”), warto odnaleźć pozytywy – fakt, że coraz więcej ludzi – być może właśnie dzięki pozerskim akcjom gwiazd jak Jay Z i Beyonce interesuje się weganizmem, losem zwierząt – zaczyna dociekać, w jaki sposób jedzenie trafia na ich talerz. Może warto docenić każde staranie, które w rezultacie jest wartością dodaną do procesu polepszania losu zwierząt i planety na której żyjemy”.
Myślę, że warto apelować o więcej wyrozumiałości dla nowych wegan i wegetarian. Atakowanie ich nie pomaga zwierzętom, a o zwierzęta w tym wszystkim chodzi.
Dobrusia
06.02.2014