„Chciałabym, żeby każdy zobaczył w tym filmie swój wkład w walkę o lepszy los zwierząt i wiedział, że te działania nie byłyby możliwe bez niej/niego” – tak o przekazie filmu „Poza widokiem, na skraju lasu” mówi Bogna Wiltowska, nasza dyrektorka ds. śledztw i interwencji.

Tak jej, jak Angelice i Aleksowi zadaliśmy te same pytania o pełnometrażowy film dokumentalny wyreżyserowany przez Nadinę Dobrowolską. Przeczytaj, jak wspominają pracę nad filmem i jakie wiążą z nim nadzieje.

Aleks, Bogna i Angelika

Co było motywacją do powstania filmu?

Bogna: Impuls i pomysł na realizację filmu pojawił się, kiedy zbliżała się dziesiąta rocznica założenia Otwartych Klatek. To było kilka lat temu. Przez ten czas wiele się zmieniło: stowarzyszenie, z grupki znajomych, stało się jedną z największych organizacji działających na rzecz zwierząt.
Nasze metody działania były coraz bardziej profesjonalne i skuteczne. To, co pozostało bez zmian to misja i cel, do którego nieustannie dążymy: świat bez cierpienia zwierząt.

Pierwotnie chcieliśmy wykorzystać tę okrągłą rocznicę i opowiedzieć trochę więcej o kulisach pracy, o której zwykle mówimy najmniej, czyli o działaniach śledczych. Nasi odbiorcy widzą dopiero efekt finalny, kiedy publikujemy nowe materiały. 

Do tej pory nie zdradzaliśmy jednak, jak wygląda nasza praca w tym obszarze. A historia Otwartych Klatek zaczęła się właśnie od śledztw. Od dokumentowania i ujawniania tego, co dzieje się za wysokimi murami ferm. 10-lecie wydawało się dobrą okazją, żeby o tym opowiedzieć, bo śledztwa, nad którymi pracowaliśmy przez ten czas, zmieniły postrzeganie hodowli przemysłowej w Polsce. Później ten plan trochę ewoluował. 

Rozdział historii walki o zakaz hodowli zwierząt na futro ciągle nie jest zamknięty. Postanowiliśmy więc skupić się właśnie na tym wątku. Myślę, że te kilkanaście lat temu każde z nas miało nadzieję, że ten zakaz to kwestia czasu. Trudno uwierzyć w to, że ciągle musimy o to walczyć.

Aleks: Film miał w założeniu być częścią obchodów 10-lecia istnienia Stowarzyszenia i opowiadać o tym, z czego wyrosła idea Otwartych Klatek. A wyrosła z potrzeby stworzenia ram działania dla grupy osób zajmujących się dokumentacją warunków, w jakich przetrzymywane są zwierzęta na fermach przemysłowych w Polsce.

Przerodził się jednak w coś znacznie większego i bardziej uniwersalnego. W opowieść o cierpieniu, determinacji, nadziei, potrzebie brania spraw w swoje ręce i czynienia dobra.

Bogna – dyrektorka ds. śledztw i interwencji. Odważna i nieugięta, od wielu lat stawia czoła niesprawiedliwości i cierpieniu, jakie widzi na fermach zwierząt.

Jak wyglądała praca nad filmem?

Angelika:
Ekipa filmowa towarzyszyła nam podczas wyjazdów na rozprawy, interwencje czy do sejmu. Spędziliśmy razem w podróży wiele godzin. Rozmawialiśmy o tym jak zaczęliśmy pracować dla Otwartych Klatek i przede wszystkim dla zwierząt. Twórczyni dokumentu, Nadina Dobrowolska, starała się zrozumieć nasze motywacje, poznać nas nie tylko w oficjalnych sytuacjach, ale także w naszym codziennym życiu i pracy. Pozwoliło to na pokazanie nas jako zwykłych ludzi, którzy przeżywają porażki i sukcesy, lepsze i gorsze dni, ale mających niezwykłą pracę. 

Bogna: Osoby pracujące nad filmem towarzyszyły nam w naszej codziennej pracy. Przeszkoliliśmy Nadinę i Dagmarę realizujące ten dokument i można powiedzieć, że na ten czas stały się członkiniami zespołu śledczego. To było ogromne wyzwanie, bo działamy w trudnych i stresujących warunkach. Z czasem przyzwyczailiśmy się do ich obecności, a ekipa dokumentowała nie tylko naszą pracę, ale również emocje: frustrację, zmęczenie czy też radość, determinację i nadzieję. Jednocześnie: dla mnie zawsze pierwszoplanowymi bohaterami były i są zwierzęta. W filmie ich nie brakuje. To film o nich i dla nich. My, ludzie, jesteśmy tylko nośnikiem do opowiedzenia o ich sytuacji. 

Aleks: Przyznaję, że było to dla mnie wyzwanie. Jestem raczej introwertykiem, który nie lubi wychodzić przed szereg, stawać w świetle reflektorów. Charakter mojej pracy dobrze współgra z moją naturą: widać końcowy efekt tego, czym zajmuję się na co dzień, ja sam pozostaje natomiast niewidoczny. 

Również w trakcie pracy rzadko ktoś patrzy mi na ręce (w oczy zresztą też). W czasie kręcenia filmu to się diametralnie zmieniło, co było początkowo wyzwaniem. Niemniej muszę przyznać, że szybko udało nam się stworzyć z autorkami zgrany, zaangażowany zespół. To była bardzo miła i satysfakcjonująca współpraca.

Aleks – specjalista ds. śledztw i interwencji. Zawsze opanowany i konkretny, priorytetowo traktujący bezpieczeństwo.

Do kogo ten film ma dotrzeć i dlaczego?

Aleks: W idealnej sytuacji – do wszystkich. Ma potencjał, żeby poruszyć serca nieprzekonanych, natomiast przekonanym przypomnieć o tym, dlaczego walka o prawa zwierząt jest tak ważna i zmotywować ich do dalszego działania. Być może nawet odnotujemy po premierze wzrost zainteresowania aktywizmem na rzecz praw zwierząt? Bardzo by mnie to ucieszyło.

Angelika: Film powinien dotrzeć do możliwie szerokiego grona odbiorców. Czasami, gdy opowiadam, czym się zajmuję zawodowo, ludzie są zdziwieni, że fermy zwierząt futerkowych w ogóle funkcjonują w Polsce. Nic dziwnego, w końcu u nas nie nosi się naturalnych futer, poza nielicznymi wyjątkami. 

Ważne, żeby uświadomić społeczeństwu, jak bardzo bezsensowne jest cierpienie zwierząt na tych fermach. Film powinny też obejrzeć osoby, które wspierają działania na rzecz zwierząt na co dzień. W ten sposób mówimy: dziękujemy Wam za wsparcie, jesteście częścią naszego teamu i podnosicie nas na duchu, gdy dopada nas zwątpienie. Wiemy, że przeżywacie razem z nami interwencje i sprawy sądowe, kibicujecie zwierzętom uratowanym z ferm. Mam nadzieję, że dzięki temu filmowi poczujecie jeszcze głębiej te emocje. 

Finalnie mam też nadzieję, że film obejrzą sami hodowcy i w końcu do nich dotrze, że można coś robić nie tylko dla pieniędzy, ale też dla idei, bo się w coś po prostu bardzo mocno wierzy. My wierzymy, że zwierzęta powinny być wolne od cierpienia.

Bogna: Chciałabym, żeby film dotarł do jak największej liczby ludzi. Cierpienie zwierząt na fermach jest ukryte, poza zasięgiem wzroku. Na tym żeruje przemysł futrzarski czy mięsny. Nie widzimy tego na co dzień i nie myślimy o tym. Ale te zwierzęta żyją i potrzebują naszej pomocy, tu i teraz. Jednocześnie rozumiem, że oglądanie tego cierpienia jest bolesnym i trudnym doświadczeniem. Nie każdy jest na to gotowy. Dlatego zależało nam, żeby opowiedzieć o tym wszystkim w sposób symboliczny, bez epatowania okrucieństwem. Mam nadzieję, że dzięki temu ten dokument trafi do masowego odbiorcy i poruszy serca. Bo zwierzęta potrzebują sojuszników i sojuszniczek, którzy w kluczowym momencie zabiorą głos w ich imieniu. W przypadku zwierząt hodowanych na futro mam nadzieję, że ten moment nadejdzie wkrótce: kiedy w Sejmie wreszcie zostanie złożony projekt zakazu. Jesteśmy blisko, ale nie uda nam się wygrać bez aktywnego społecznego poparcia.

Angelika – radczyni prawna, od lat związana z Otwartymi Klatkami. Z niezwykłą wrażliwością i zaciętością walczy o sprawiedliwość dla zwierząt na salach sądowych.

Jaki jest najważniejszy przekaz filmu?

Bogna: To film o nadziei, determinacji i poświęceniu. Ma więc uniwersalny przekaz. Każdy, komu bliskie są idee ruchów społecznych, działań obywatelskich i szeroko pojęty aktywizm, zdaje sobie sprawę, że taka walka to nie jest sprint, to nawet nie maraton. To długodystansowa sztafeta, w której każda zaangażowana osoba jest bardzo istotna. 

Nasza praca jest tylko wycinkiem czegoś większego, na co wspólnie pracuje wielu ludzi. W tym konkretnym przypadku to nie są tylko członkowie zespołu śledczego. To również inni aktywiści Otwartych Klatek. Także nasi darczyńcy, osoby, które nas wspierają na różne sposoby, np. obserwują nasze treści i podają je dalej. 

Chciałabym, żeby każdy zobaczył w tym swój wkład w walkę o lepszy los zwierząt i wiedział, że te działania nie byłyby możliwe bez niej/niego. 

Angelika: Zabrzmi patetycznie, ale jeśli w coś wierzysz, walcz o to do końca. To po pierwsze.

Jednak ten film pokazuje o wiele więcej. Bohaterami filmu są zwierzęta, które nie są jakąś jedną wielką masą, towarem czy przedmiotami. To indywidualności, które mają swoją historię, imiona, własne upodobania, tworzą między sobą relacje. Życie na fermie odbiera im to wszystko, odziera je z godności w imię zysku garstki osób. Ten film mówi o braku zgody na przedmiotowe traktowanie zwierząt. 

Aleks: Że warto brać sprawy w swoje ręce. Że nie należy się poddawać. Że nadzieja na zmianę jest dobrą motywacją. Że zmiana społeczna zajmuje dużo czasu, ale jest możliwa. 

Że zwierzęta hodowlane to jednostki z własną historią i osobowością, zdolne do radości i cierpienia, a ich życie ma znaczenie i warto się angażować w walkę o ich wolność.

Zapraszamy Cię do obejrzenia filmu, który jest dostępny online, za darmo na stronie: www.pozawidokiem.pl