Pamiętacie sceny nagrane przez nas ukrytą kamerą pod koniec zeszłego roku na fermie futrzarskiej w Kościanie, na których właściciel uśmierca lisy w klatkach tuż obok ich wciąż żywych współtowarzyszy?
Albo te z Poręby na Górnym Śląsku, gdzie pod klatkami z kręcącymi się niespokojnie lisami leżą oskórowane zwłoki lisów zabitych poprzedniego dnia? A może poruszyły Was obrazy rozkładających się ciał kur, deptanych przez inne kury z tej samej klatki?
Pozostawmy tym razem na boku kwestie prawne, a skupmy się na samych emocjach. Z komentarzy pod postami na Facebooku czy pod wpisami na blogu wiemy, że rezultaty naszych śledztw budzą wśród czytelników różne uczucia – od smutku i współczucia przez przerażenie aż po gniew, a nawet agresję.
A jakie emocje przeżywają zwierzęta, doświadczające bezpośrednio śmierci innych zwierząt?
Zapewne wielu z Was zna historię psa Dżoka z Krakowa, który długo nie mógł pogodzić się ze śmiercią swojego opiekuna. Inni czytali lub oglądali reportaże poświęcone pogrzebowym rytuałom słoni z kenijskiego Parku Narodowego Samburu.
Tym niemniej przeżywanie żałoby zostało potwierdzone także u innych gatunków, o czym pisze Barbara J. King , profesorka Wydziału Antropologii z College’u of William and Mary w Williamsburgu (USA), w książce „How Animals Grieve”.
Warunkiem gwarantującym wiarygodność badań jest porównanie zachowań i stanu zdrowia konkretnego zwierzęcia przed i po utracie bliskiego współtowarzysza. Dlatego takie obserwacje możliwe są najczęściej w sanktuariach czy ogrodach zoologicznych.
Oczywiście, tak jak w przypadku ludzi, rodzaje oraz intensywność reakcji są zróżnicowane i tak jak u ludzi można spotkać się z apatią, brakiem apetytu, depresją, jak również potrzebą alienacji, agresją czy podwyższonym poziomem hormonów stresu.
Wszystkie z wymienionych symptomów można spotkać zarówno u słoni, szympansów, kotów, psów, królików, krów, świń, jak również niektórych gatunków ptaków, w tym u kur, gęsi czy kaczek. To właśnie historię dwóch kaczek mulardów uratowanych z nowojorskiej fermy foie gras przytacza Barbara J. King w swojej książce.
Kaczka żałobna
Harper i Kohl, bo takie imiona otrzymały te ptaki, kiedy trafiły do sanktuarium zwierząt hodowlanych, przez cztery kolejne lata pozostawały nierozłączne. Lecz wobec ludzi, jak i innych mieszkańców azylu były nieufne. A kiedy Kohl umarł, Harper najpierw trącał lekko swojego przyjaciela, jakby chciał go obudzić, a potem przez kilka godzin leżał z głową położoną na jego ciele.
W kolejnych tygodniach pracownicy sanktuarium zaobserwowali wyraźną zmianę w zachowaniu Harpera. Stał się jeszcze mniej ufny, a bliskość człowieka stresowała go bardziej niż w ostatnich latach. Dwa miesiące później zmarł.
Sceptycy mogą powiedzieć, że historia ta nie udowadnia, że Harper był świadomy, co stało się z Kohlem i że rozumiał czym jest śmierć. Tym niemniej jego zachowanie wyraźnie wskazywało, że przeżywa stratę towarzysza w analogiczny sposób jaki obserwujemy także u ludzi. Strata zaś, jak twierdzą psychologowie, to synonim żałoby.
Poza tym, czego z kolei dowodzi Barbara J. King, rozwinięte przez człowieka rytuały pogrzebowe niespotykane u innych zwierząt, nie oznaczają, że przeżywanie żałoby przez ludzi ma głębszy wymiar emocjonalny niż u innych gatunków.
A jakie są konsekwencje wiedzy o przeżywaniu żałoby wśród innych zwierząt? Świadomość tych złożonych stanów emocjonalnych staje się kolejnym argumentem w walce o poprawę losu zwierząt najbardziej doświadczanych przez człowieka – na fermach przemysłowych i w laboratoriach.