Huragan, powódź, pożar – niszczycielskie działanie żywiołu oznacza tragedię i straty dla dotkniętego nim terenu i jego mieszkańców. Huragan Florence, który we wrześniu uderzył w stan Karolina Północna (USA) spowodował śmierć 37 osób i straty wielkości 17 miliardów dolarów. Zginęły także miliony zwierząt uwięzionych na fermach hodowlanych.
Potentat w zabijaniu zwierząt
Karolina Północna to stan wyspecjalizowany w rolnictwie – drugi w USA pod względem produkcji drobiu i wieprzowiny. Pogłowie trzody liczy tam 9 mln sztuk, a drobiu – 830 mln kurcząt. One także padły ofiarą huraganu, nie mając żadnej szansy ucieczki z boksów czy ciasnych klatek. W powodzi spowodowanej przez huragan Florence życie straciło 3,4 mln kurcząt i 5,5 tys. świń. Tragiczna śmierć zakończyła nie mniej tragiczne życie tych zwierząt, na co dzień stłoczonych w ciasnych pomieszczeniach, utrudniających poruszanie się, życie pełne bólu i stresu, bez nadziei na poprawę losu. Oczom ludzi, którzy po ustaniu huraganu wrócili na teren objęty powodzią, ukazały się tysiące martwych ciał dryfujących na wodzie albo spiętrzonych przy ogrodzeniach domów.
Winni skażenia środowiska
Departament Jakości Środowiska Karoliny Północnej poinformował, że w wyniku powodzi zniszczeniu i przepełnieniu uległy zbiorniki ze świńskimi odchodami. Zanieczyszczenia przeciekły przez uszkodzone ściany czterech składowisk, trzynaście zostało przepełnionych wodami opadowymi, a dziewięć zalała powódź. Wypłynięcie ekskrementów poza zbiornik grozi skażeniem środowiska bakteriami i patogenami, m.in. salmonelli i E.coli. Co prawda Rada Hodowców Trzody w Karolinie Północnej zapewniła, że alarm jest mocno przesadzony, a uwolnione ze zbiorników zanieczyszczenia znacznie rozwodnione, ale ponad 600 tysięcy odbiorców zostało poinformowanych o zagrożeniach, wynikających z picia nieprzegotowanej wody, która nie spełnia standardów jakości w Karolinie Północnej.
Fermy gigantów rolniczych od zawsze powodują uciążliwości dla okolicznych mieszkańców i zagrożenie dla środowiska. U osób, które mieszkają w pobliżu zbiorników notuje się wyższą śmiertelność, częściej zapadają one na choroby nerek i gruźlicę – badania na ten temat opublikowano w magazynie North Carolina Medical Journal. Mieszkańcy okolic sąsiadujących z fermami trzody i kurcząt regularnie walczą w sądach o wysokie odszkodowania od hodowlanych potentatów z powodu regularnego zanieczyszczania ich posiadłości odchodami zwierząt i uciążliwego fetoru, który wdziera się do domów.
Przemysł groźniejszy niż huragan Florence
Skala hodowli zwierząt odgrywa szczególną rolę w kontekście zmian klimatu. Jest główną przyczyną emisji gazów cieplarnianych, odpowiedzialnych za globalne ocieplenie, zużywa jedną trzecią wody pitnej dostępnej na Ziemi i ok. 45% gruntów. Odpowiada także za zniszczenie lasów w Amazonii oraz wymieranie gatunków. Tymczasem przewiduje się, że w pierwszej połowie obecnego stulecia globalne spożycie mięsa i mleka ulegnie podwojeniu, a zatem problem stanie się jeszcze bardziej alarmujący. Spowoduje to jeszcze więcej ekstremalnych zjawisk klimatycznych, podobnych do huraganu Florence. Podczas gdy najrozsądniejszym rozwiązaniem byłoby przestawienie się na dietę wegańską – spożycie mięsa w USA rośnie, w niektórych stanach osiągając najwyższe wskaźniki od lat 70-tych ubiegłego stulecia. Tak właśnie ludzkość bezrefleksyjnie przyczynia się do niszczenia środowiska – w jednej ręce trzymając kiełbasę, a drugą podcinając gałąź, na której wszyscy siedzimy.
Źródła:
https://www.theguardian.com/environment/2018/sep/21/hurricane-florence-flooding-north-carolina
http://www.animal-ethics.org/wild-animal-suffering-section/wild-animals/animals-natural-disasters/
https://mercyforanimals.org/heres-how-natural-disasters-like-hurricane