Ciasne klatki, zapach amoniaku, chore zwierzęta. Nasza litewska aktywistka była na kurzej fermie i widziała, w jaki warunkach żyją kury nioski. Opowiedziała nam, co dokładnie widziała. Przeczytajcie, w jakich warunkach żyją kury nioski na Litwie.
Niedawno aktywiści na Litwie przeprowadzili śledztwo na fermie kur niosek. Dlaczego?
Uważamy, że trzymanie ptaków w małych klatkach jest jedną z najokrutniejszych form przemocy wobec zwierząt, więc chcieliśmy udokumentować to, w jakich warunkach żyją zwierzęta na litewskich fermach.
Celem było pokazanie konsumentom, skąd pochodzą jajka oznaczone cyfrą „3”, aby pomóc im w podejmowaniu bardziej świadomych decyzji.
Jak to jest być na fermie? Powiedz, co widziałaś i jak się czułaś?
Pierwszą rzeczą, której doświadczasz już zanim wejdziesz na fermę, to smród. W środku jest okropnie: amoniak podrażnia ci nos, a wszędzie tylko kurz i brud. Kurz dostaje się do twoich oczu, oddychasz nim, jest wszechobecny.
Bardzo smutny jest widok kur stłoczonych w ciasnych klatkach. Większość z nich wygląda na bardzo wyczerpane. Są też martwe kury, których ciała gniją w klatkach, a inne ptaki je dziobią.Pamiętam jedną kurę, która sprawiała wrażenie martwej. Okazało się, że jeszcze oddycha, bardzo powoli. Inne kury już deptały po niej.
Jestem zła, że robimy to zwierzętom, a jednocześnie jest mi żal tych pojedynczych zwierząt, które tak bardzo cierpią.
Nagranie ze śledztwa jest bardzo smutne. Jak możemy pomóc kurom podejmując codzienne decyzje?
Pomóc kurom można dość łatwo. Wystarczy nie kupować jajek z chowu klatkowego. Oczywiście, dobrze byłoby nie kupować jajek w ogóle, jednak dla wielu ludzi nie wchodzi to w grę. Dlatego można też po prostu ograniczyć jedzenie jajek lub kupować je wyłącznie z chowu, który nie jest klatkowy.
Zwierzęta hodowlane są za wielkimi murami. Co mogłoby się wydarzyć, gdyby każdy miał możliwość wglądu w to, w jak okropnych warunkach żyją te zwierzęta?
Sądzę, że gdyby ludzie widzieli, jak traktowane są zwierzęta na fermach, większość z nich mogłoby zrezygnować ze wspierania takich praktyk. Nikt nie lubi patrzeć, jak zwierzęta cierpią i ludzie nie chcą tego wspierać ani za to płacić. W pewnym sensie dokumentowanie warunków na fermach, a później publikowanie tego materiału sprawia, że ściany ferm stają się przejrzyste. Ludzie dostrzegają okropne warunki na fermach i mogą podejmować bardziej świadome decyzje konsumenckie.
Czy chciałabyś wrócić na te fermy? Jeśli tak, to dlaczego?
I tak, i nie. Nikt nie lubi takich miejsc, więc nie mogę powiedzieć, że chętnie bym wróciła. Jednak zrobię to, jeśli zajdzie taka potrzeba. Moje osobiste odczucia odnośnie ferm są niczym w porównaniu z cierpieniem tych zwierząt. Uważam, że ujawnianie tego, co dzieje się na fermach, to najlepszy sposób na pomoc zwierzętom.
Jak kury zachowywały się w Twoim towarzystwie?
Były przerażone albo obojętne. Sądzę, że większość z nich była po prostu zbyt wyczerpana, aby reagować w jakikolwiek sposób. Inne zaś nigdy nie doświadczyły ze strony człowieka żadnej dobroci. Dwa lata temu uratowaliśmy z fermy dwie kury i pamiętam, jak dużo czasu potrzebowały na oswojenie się z ludźmi. Trudno się temu dziwić, gdy jedyne, czego doświadczają to przemoc lub obojętność.
Jak długo jesteś aktywistką i dlaczego zdecydowałaś się pomagać zwierzętom?
Jestem aktywistką już prawie 4 lata. Wcześniej przestałam jeść mięso, bo zobaczyłam film o fermach i rzeźniach. Właśnie wtedy zdałam sobie sprawę, jak bardzo krzywdzone są zwierzęta hodowlane, a później odkryłam, jak wiele z nich jest krzywdzonych w najbardziej okrutny sposób.
Nie było żadnej organizacji pozarządowej na rzecz zwierząt na Litwie, która prowadziłaby śledztwa na fermach i je publikowała, więc wraz z przyjaciółmi podjęliśmy decyzję o powołaniu takiej. Wiemy, że zwierzęta hodowlane cierpią najbardziej, więc skupiliśmy się na pomocy właśnie im.
Fot. Andrew Skowron