Na początku kwietnia mieszkańcy wsi Sroczyn pod Poznaniem skontaktowali się z nami z prośbą o pomoc. W ich miejscowości znajduje się potężna ferma norek, która od trzech lat była pusta. Niedawno mieszkańcy zaobserwowali jednak wzmożony ruch na fermie. Obawiają się, że ta wznowi działalność, kolejny raz burząc ich spokój. 16 kwietnia spotkaliśmy się z mieszkańcami Sroczyna, aby wysłuchać ich historii i wesprzeć ich w walce o swoją godność.

Powstanie fermy norek w Sroczynie

Budowa fermy w Sroczynie rozpoczęła się ok. 2005 roku. Mieszkańcy nie zdawali sobie sprawy, że będzie to ferma norek. Według jednej z mieszkanek na tym terenie miała powstać fabryka plastikowych pudełek. Nie było żadnych konsultacji społecznych. 

Ferma znajduje się ok. 100 metrów od zabudowań mieszkalnych. Rozpoczęła swoją działalność w 2007 roku i hodowanych na niej było ok. 100 tysięcy norek rocznie. Lokalna społeczność niemal od razu odczuła uciążliwości związane z obecnością norek we wsi.

Ferma norek w Sroczynie (źródło: Google Maps)

Ferma norek utrudnia życie mieszkańcom wsi

Mieszkańcy Sroczyna przyznają, że życie w bliskim sąsiedztwie fermy norek wiąże się z licznymi uciążliwościami. Skarżyli się m.in. na następujące problemy:

  • odór – mieszkańcy zwrócili uwagę na różne rodzaje odoru, powiedzieli np., że w trakcie uśmiercania zwierząt jest trochę inny niż na co dzień, bardziej gryzący, bo norki wydzielają specyficzny zapach pod wpływem stresu i strachu; podkreślili, że najgorsze są bezwietrzne dni, bo wtedy odór unosi się nad całą okolicą;
  • plagi much – w lecie mieszkańcy nie mogli przewietrzyć domu, suszyć prania na zewnątrz, spędzać czasu z rodziną w ogrodzie, bo muchy były dosłownie wszędzie;
Zdjęcia mieszkańców Sroczyna z 2020 roku, kiedy ferma jeszcze działała
  • piski zwierząt – zwłaszcza w okresie uśmiercania norek, mieszkańcy przyrównali odgłosy zwierząt do płaczu dziecka;
  • obniżenie samopoczucia;
  • reakcje fizjologiczne – katar, podrażnienie śluzówki nosa i gardła, reakcje alergiczne; mieszkańcy podali kilka anegdotycznych przykładów osób, które ciągle chorowały mieszkając w okolicy fermy i zdrowiały zmieniając miejsce zamieszkania;
  • ucieczki norek – pomimo podwójnego opłotowania i zainstalowanego na fermie alarmu, mieszkańcy powiedzieli, że każdy z nich przynajmniej raz widział norkę biegającą po wsi; jedna z mieszkanek opowiedziała nam, że norka kiedyś weszła do jej kurnika i zagryzła 4 kury; mieszkańcy opowiadali też o norkach słaniających się, z pianą na pysku, które umierały niedługo po tym, jak je zobaczyli
  • huk z armatki – nad fermą zawsze krążyło dużo ptaków, zwłaszcza mew, armatka strzelała regularnie, żeby odstraszać zwierzęta, co również uprzykrzało życie mieszkańcom
  • samotność i izolacja – życie społeczne rozkwitło po zamknięciu się fermy; mieszkańcy zaczęli spotykać się na grilla, na kawę, spędzać wspólnie czas w ogrodzie, co było wcześniej niemożliwe ze względu na smród i muchy.

Powrót do normalności

Koło 2022 roku ferma w Sroczynie nagle przestała sprawiać problemy. Mieszkańcy początkowo myśleli, że coś zmieniło się w sposobie utrzymania norek. Szybko jednak okazało się, że ferma jest pusta, nie ma na niej zwierząt.

Mieszkańcy opisują ten moment jako powrót do normalności. Skończyły się plagi much, mogli odetchnąć świeżym powietrzem, a ich społeczność odżyła – zaczęli umawiać się na kawę, grilla, spędzać wspólnie czas w ogrodzie. Ich samopoczucie się poprawiło, zniknął katar i kaszel.

Spokój mieszkańców Sroczyna jest zagrożony

Z początkiem kwietnia mieszkańcy Sroczyna zaobserwowali wzmożony ruch na opustoszałej dotąd fermie. Zaczęto zwozić paliwo, układać słomę pod klatkami. Mieszkańcy, przerażeni perspektywą powrotu do koszmaru, skontaktowali się z nami z prośbą o wsparcie. Nie chcą, aby ferma wznowiła działalność, a żaden urząd nie jest w stanie im udzielić jasnej odpowiedzi, czy norki wracają do klatek.

Wspieramy mieszkańców Sroczyna w działaniu

Kiedy publikujemy ten artykuł (23.04.2025) norek na fermie w Sroczynie nie ma. Dalej jednak nie wiadomo, co się na niej dzieje i jakie są dalsze plany. Jesteśmy w bieżącym kontakcie z mieszkańcami, poinformowaliśmy o sytuacji lokalne media i mamy nadzieję, że ani norki, ani mieszkańcy nie będą już cierpieć w Sroczynie.

Ta sytuacja dobitnie pokazuje, jak ważne i pilne jest wprowadzenie zakazu hodowli zwierząt na futro w Polsce, aby raz na zawsze zakończyć zarówno cierpienie zwierząt, jak i ludzi zmuszonych do mieszkania w okolicy ferm futrzarskich.