W ostatnich tygodniach media ujawniły niepokojące informacje na temat działalności rodziny Wójcików, liderów polskiego przemysłu futrzarskiego. Według doniesień, fundacje zarządzane przez Szczepana Wójcika otrzymywały milionowe dotacje z funduszy publicznych, a w maju tego roku jego brat, Wojciech Wójcik, został aresztowany w Rosji pod zarzutem próby przekupstwa inspekcji weterynaryjnej. Wkrótce potem hodowcy złożyli w Sejmie projekt ustawy zakazującej hodowli zwierząt na futra.

Rodzina Wójcików – liderzy kontrowersyjnego przemysłu futrzarskiego

Przemysł futrzarski w Polsce reprezentuje bardzo wąskie grono hodowców, na ich czele stoi rodzina Wójcików. Twarzą rodziny jest Szczepan. To on wypowiada się w mediach, bierze udział w spotkaniach i konferencjach prasowych z politykami, był nawet współorganizatorem protestów rolników, które miały miejsce w marcu tego roku. Oficjalnie Szczepan nie jest już jednak właścicielem żadnej fermy norek w Polsce – są one zapisane na inne osoby z jego rodziny, głównie na brata Wojciecha. To właśnie na fermie norek należącej do Wojciecha Wójcika, znajdującej się w Góreczkach w woj. wielkopolskim, przeprowadziliśmy śledztwo w 2020 roku. Pokazaliśmy wtedy, jak wygląda codzienność zwierząt na największej fermie futrzarskiej w Polsce.

Wojciech nie pokazuje się w mediach i do tej pory niewiele było o nim wiadomo, ale ostatnio zrobiło się o nim głośniej. Tymczasem Szczepan niemal z dnia na dzień zniknął z przestrzeni publicznej, mimo że na początku czerwca do Sejmu został złożony projekt ustawy zakazującej hodowli zwierząt na futro. Okazało się, że rodzina Wójcików ma poważne kłopoty.

Skandal finansowy i kontrole fundacji Wójcików

Pierwszym skandalem, który wybuchł niedawno wokół rodziny Wójcików, była informacja o pozyskiwaniu publicznych pieniędzy przez fundacje zarządzane przez Szczepana: Fundację Polska Ziemia i Instytut Gospodarki Rolnej.

Na początku lipca dziennikarze portalu gazeta.pl opublikowali obszerny artykuł, w którym wzięli pod lupę ich działalność. Okazało się, że podmioty te pozyskiwały milionowe dotacje, które miały być przeznaczone na promocję ochrony środowiska. Kampanie finansowane z tego budżetu pojawiały się w różnych mediach, m.in. na portalu swiatrolnika.pl, należącym do Szczepana. Jednocześnie ten sam portal publikował informacje siejące klimatyczną dezinformację, negujące zmiany klimatyczne, a Wójcik ogłosił się liderem protestów rolniczych o antyunijnym wydźwięku i przeciwko Zielonemu Ładowi.

Szczepan Wójcik. Protest rolników 27 lutego 2024 (Fot. Adam Stępień / Agencja Wyborcza.pl)

Fundacje Szczepana otrzymały od Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) łącznie ponad 5 milionów złotych.

Fundacje Wójcika muszą oddać pieniądze

Po publikacji artykułu NFOŚiGW zapewnił, że przyjrzy się umowom zawartym z fundacjami Szczepana Wójcika. Niedługo później, podczas konferencji prasowej, przedstawiciele funduszu przedstawili wyniki kontroli. Wykazała, że rzeczywiście założenia części zawartych umów nie były realizowane prawidłowo. W związku z tym trzy umowy z Fundacją Polska Ziemia i Instytutem Gospodarki Rolnej zostały wypowiedziane, wskutek czego podmioty mają obowiązek zwrócić pieniądze z dotacji na łączną kwotę ok. 5 milionów złotych oraz uiścić karę pieniężną.

Aresztowanie Wojciecha Wójcika w Rosji

Pechowa passa rodziny Wójcików na tym się nie zakończyła, bo już dwa dni po publikacji artykułu w gazeta.pl pojawiły się kolejne szokujące doniesienia. Portal śledczy FRONTSTORY opublikował wyniki śledztwa, które rzuciło światło na powiązania Wójcików z Rosją.

W maju tego roku wspomniany przez nas wcześniej Wojciech Wójcik, do tej pory raczej niewidoczny w przestrzeni publicznej, został aresztowany przez Federalną Służbę Bezpieczeństwa (FSB) na terenie Rosji za próbę łapówkarstwa. Miał próbować przekupić inspekcję weterynaryjną w celu otrzymania certyfikatów umożliwiających eksport skór do Azji. Okazało się wtedy, że Wojciech od kilku lat prowadzi w Rosji ogromną fermę norek, na której rocznie hoduje się ok. 100 tysięcy zwierząt. Zarabia nie tylko na prowadzeniu gospodarstwa, ale otrzymuje też coroczne dotacje od państwa rosyjskiego wynoszące ok. 1 mln złotych.

Za FRONTSTORY: Na pierwszym planie ferma norek Agrofirmy Bagrationowskiej, w tle miejscowość Partizanskoe. Źródło: Google Earth

Wojciech trafił do aresztu, z którego został zwolniony po wpłaceniu kaucji w wysokości ok. 2 milionów złotych. Nie wiadomo, gdzie obecnie przebywa.

Zbombardowana ferma w Ukrainie

Warto wspomnieć, że w tym samym czasie, kiedy rodzina Wójcików rozkręca biznes w Rosji, ich ferma w Ukrainie zostaje zbombardowana przez rosyjskie wojsko. Kilkanaście osób (pracowników fermy) zostaje tragicznie zabitych, giną także tysiące zwierząt. Chociaż publicznie Szczepan potępia działania armii rosyjskiej, to w audycie spółki prowadzonej w Rosji wojnę nazywa „specjalną operacją wojskową”.

„Specjalna operacja wojskowa rozpoczęta w lutym 2022 r. nie ma istotnego negatywnego wpływu na przedsiębiorstwo, główni wykonawcy w dalszym ciągu wywiązują się z zobowiązań umownych. Jednak niewielka liczba powiązań gospodarczych została zakłócona. Jednocześnie udało nam się przezwyciężyć powstałe trudności i zawarliśmy umowy z nowymi kontrahentami. Specjalna operacja wojskowa nie doprowadziła do ograniczeń na rynkach zbytu”.


Źródło: FRONTSTORY, https://frontstory.pl/futro-norki-ferma-rosja-brat-wojciech-szczepan-wojcik-krolewiec-kaliningrad/

Po wybuchu wojny w Ukrainie w ramach sankcji Unia Europejska zakazała handlu futrami z Rosją. Rodzina Wójcików znalazła więc sposób na obejście przepisów i przez cały ten czas rozwijała relacje biznesowe na terenie Rosji.

Hodowcy składają swój projekt zakazu hodowli zwierząt na futro

Szczepan Wójcik, najgłośniejsza postać polskiego przemysłu futrzarskiego, niemal z dnia na dzień zniknął z przestrzeni publicznej. Aktywny do tej porze na platformie X (wcześniej Twitter), ostatni post wrzucił na początku czerwca. Od tamtej pory milczy.

W międzyczasie do Sejmu trafił projekt ustawy zakazującej hodowli zwierząt na futro autorstwa posłanki Małgorzaty Tracz z Zielonych. Dwa tygodnie później stało się coś, czego chyba nikt się nie spodziewał – kontrprojekt ustawy złożyli przedstawiciele partii Kukiz’15, PiS i Konfederacji, z Jarosławem Sachajką na czele.

Konferencja prasowa w sprawie złożenia kontrprojektu ustawy zakazującej hodowli zwierząt na futro. Źródło: https://www.farmer.pl/fakty/czy-to-koniec-hodowli-zwierzat-na-futra-hodowcy-chca-sie-poddac-ale-na-swoich-zasadach,148465.html

W konferencji prasowej dotyczącej złożenia projektu ustawy Szczepan Wójcik nie wziął udziału. Jego interesy reprezentowała jednak coraz częściej widoczna w mediach Monika Przeworska, pracująca w zarządzanym przez Szczepana Instytucie Gospodarki Rolnej. Przeworska w jednym z postów na platformie X nazwała projekt ustawy „projektem hodowców”. Przewiduje on 15-letni okres przejściowy oraz brak odszkodowań dla właścicieli ferm futrzarskich.

Projekt poparli przedstawiciele rolników, m.in. Sławomir Izdebski, który od kilku miesięcy trzyma się bardzo blisko Szczepana Wójcika. Warto podkreślić, że Izdebski został nie tak dawno skazany za działanie na szkodę rolników. W naszej opinii nie jest więc osobą godną zaufania i na pewno nie powinien być traktowany jako rzecznik wszystkich polskich rolników.

Wśród polityków, którzy podpisali się pod projektem, są Jarosław Sachajko (Kukiz’15), Anna Gembicka, Krzysztof Ciecióra (PiS), Przemysław Wipler, Sławomir Mentzen (Konfederacja), a także Jan Krzysztof Ardanowski (wcześniej PiS, obecnie Klub Parlamentarny Kukiz’15). Po złożeniu projektu ustawy do Marszałka Sejmu hodowcy jednak sami przyznali, że jego celem nie jest rzeczywiste wprowadzenie zakazu hodowli zwierząt na futra, a raczej pozyskanie deklaracji od polityków PiS, PSL i Konfederacji, że nie poprą żadnej ustawy zakazującej tej hodowli.

Kto blokuje zakaz hodowli zwierząt na futro?

Rodzina Wójcików w połączeniu z hodowcami holenderskimi i duńskimi zarządza ok. 90% produkcji wszystkich futer z norek w Polsce. To bogaci i wpływowi ludzie, którzy jeszcze zarabiają na zabijaniu zwierząt na futra, w przeciwieństwie do mniejszych przedsiębiorców, którzy systematycznie zamykają działalność. Obecnie w rejestrze Głównego Inspektoratu Weterynarii figurują 342 fermy mięsożernych zwierząt futerkowych, a ok. 50% z nich należy do tego wąskiego grona hodowców – w tym do kapitału zagranicznego.

Prace sejmowe nad projektem ustawy zakazującej hodowli zwierząt na futro rozpoczną się najprawdopodobniej wczesną jesienią. Dołącz do walki o zakaz i wspólnie dopilnujmy, żeby troska o zwierzęta zwyciężyła z szemranymi biznesami milionerów.